Po 7 miesiącach użytkowania tego cuda chciałbym podzielić się moją opinią.
Nie długo zajęło mi rozgryzienie znaczenia litery "Z" w tym telefonie. Nie dajcie się zwieźć, nie jest ona przypadkowa. Pełna nazwa telefonu to: Sony Xperia Ultra Z(je***a).
Chciałem telefonu, który zastąpiłby mi iPada i był czymś lepszym po przesiadce z bardzo lubianego przeze mnie HTC One S.
Tak czy siak na początku skupię się na plusach. Pierwsza rzecz jaką robi wrażenie (oprócz rozmiaru) to ekran. Wyświetlacz jest rewelacyjny, ostry, kolory są odpowiednie a kąty widzenia szerokie. Całkiem dobrze wypada rownież podświetlenie. Cieszą też dołączane do zestawu słuchawki z bezprzewodowym pilotem, bez którego używanie telefonu jako odtwarzacza muzyki byłoby dość kłopotliwe. Wykonanie i wygląd telefonu to rownież jego mocne punkty. Na plus należy też zaliczyć odpornośc na kurz oraz wodę.
No i na tym zakończę plusy.
Mimo, że o telefon dbam to przód oraz tył wyglądają jak po kilku spotkaniach ze szlifierką. Telefon ma niespotykanie cichy głośnik przez co będąc na mieście trudno usłyszeć jakiekolwiek powiadomienia. Aparat jest dramatyczny, chętnie porównałbym go z Nokią N95, którą posiadałem w 2007 roku, ale mam wrażenie, że ta druga wypadłby dużo lepiej.
Teraz przejdę do rzeczy, które doprowadzają mnie do czystej furii. Telefon można używać tylko mając sterylnie czyste dłonie, inaczej wszelkie pozostawione na ekranie smugi zaczną się mścić przejmując kontrolę nad ekranem. Skutkuje to tym, że telefon nie nadaje się do normalnego użytkowania. Wiem, że można nakleić folie na ekran i zażegnać w ten sposób problem, ale to jak kupować nowy samochód i musieć odrazu wymieniać skrzynię biegów bo ta fabryczna jest niedorobiona. Kolejna sprawa to rozmiar ekranu. Nie wiem jak bardzo trzeba nie chcieć wpaść na pomysł skalowania interface. Jestem zdumiony brakiem tak oczywistej funkcji. Ja nie wiem, ale może w Japonii ludzie mają graby jakby jeździł po nich walec, ale dla mnie używanie tego telefonu jedną ręką jest całkowicie niemożliwe. Bardzo często gdzieś idę trzymając coś w jednej dłoni i chciałbym sprawdzić powiadomienie na telefonie. Mogę sobie tylko o tym pomarzyć. To już nawet iPhone 6 z ekranem 4,7" ma funkcję obniżenia interface do połowy ekranu ułatwiając kliknięcie w coś co normalnie byłoby poza zasięgiem palców. Już sam rozmiar ekranu daje tak duże pole do popisu, ale niestety jest tylko marnotrawiony. Nie rozumiem braku możliwości otwierania aplikacji obok siebie (nie mowię tu o tych paru bezużytecznych programów od Sony).
Jedziemy dalej. Jako, że telefon ma 16GB pamięci, która wyjątkowo szybko zostaje zapełniona postanowiłem temu zaradzić i dokupić kartę pamięci 64GB. Niestety karta staje się praktycznie bezużyteczna bo aplikacji na nią nie można przenieść. Powiem nawet więcej, kamerując koncert w pewnym momencie przerwało bo zabrakło pamięci. Pomyślałem, że to niemożliwe bo przecież zaznaczyłem aby pliki były przechowywane na karcie. Po chwili wszystko stało się jasne i logiczne. Filmy i zdjęcia nie są zapisywane bezpośrednio na karcie, są tylko tam przenoszone. Genialne!
Baterię można przyrównać do tej z laptopów. Ogólnie nauczyłem się nosić ze sobą ładowarkę, wszędzie.
Do dnia dzisiejszego nie zobaczyłem aktualizacji do 5.0. Zakupu żałuje bo polowałem na telefon dość długo.
W swoim życiu miałem tylko jeden gorszy telefon, HTC Wildfire. W nim jednak mogłem przymknąć oko na niedociągnięcia bo był to telefon budżetowy. Za cholerę nie polecam tego gówna. Ewidentnie do projektu telefonu przystąpiono bez żadnego pomysłu. Postanowiono tylko wyciągnąć do granic możliwości pierwszą Zetkę.
Na rynku smartfonów jest dramat. Kiedyś wybór był prosty, flagowiec Nokii z Symbianem i po problemie.
To już moje trzecie podejście do Androida i ponownie czuje się wielce zawiedziony. XZU używam na przemian z iP6 i najprzyjemniej mi się go używa jak gdzieś leży nawet nie wiem gdzie.
Pozdrawiam
-A