SGS3 po update zawieszał się czasami tak, że trzeba było wyciągać baterię, wifi rozłączało się co chwilę, bateria trzymała krócej niż przed update, a system pracował wolniej - to się nazywa niedopracowane update. U nas większość błędów poprawiono w dwa miesiące po premierze. A nadmienię raz jeszcze, że Samsung ma jakieś 100x większe doświadczenie ze smartfonami i androidem, niż myPhone. Zmierzam do faktu, że niektórzy wieszają psy na myPhone, bo spodziewali się cuda za 600 zł. Otóż cudów nie ma, a błędy są wszędzie. Cieszmy się, że firma jest poprawia szybciej, bądź wolniej.
Denerwować może za to fakt, że myPhone zwęszyło fontannę pieniędzy i teraz zamiast się skupić na poprawianiu tego, co już wydali, będą raczej wprowadzać nowe produkty, żeby wycisnąć ile się da. Ciekawe jak zniosą fakt, że S-line w cenie sugerowanej 950zł (a w promocji za 900!) to strzał w stopę.
I skończmy już offtopic, zanim moderator się skapnie;)