@marzenaew:
W temacie złośliwego oprogramowania.
Za jego instalację w sporej części odpowiada użytkownik. W szczególności w systemie Android tak jest.
W znikomych przypadkach (jeżeli nie w żadnym) dochodzi do niepożądanego zainstalowania i wykonywania niepożądanego oprogramowania.
"Wykradanie" danych przez aplikacje w sklepie Play bardzo często wymaga stosownych uprawnień. Jeżeli ktoś coś instaluje jak leci i nawet nie podejrzy jakich uprawnień wymaga i nie rzuci okiem na komentarze, to sam się prosi o kłopoty.
W przypadku gdyby aplikacja nie posiadała uprawnień odpowiednich dla Dalvika, to musiałaby posiadać uprawnienia użytkownika root (co też wymaga zgody użytkownika) lub musiałaby wykorzystywać błędy w implementacji maszyny Dalvik i/lub API w systemie.
Cały czas firmy produkujące oprogramowanie AV czy też anty-malware próbują wmawiać użytkownikom że w każdym środowisku jest tak realne zagrożenie że koniecznie trzeba zainstalować ich śmieć.
Poza tym te statystyki są przekoloryzowane. Pod pojęciem "złośliwe działanie" może być ujęte po prostu to co rejestruje wtyczka reklamowa będąca częścią programu. Może to być tylko statystyka ile razy była aktywna, jakie reklamy wyświetliła itd. Tak więc zależnie od podejścia do prywatności, nie wszystkie dane które rejestruje taka wtyczka mogą być wrażliwe.
Inna sprawa, że przy odrobinie chęci można używać "alternatywnej tożsamości" lub po prostu rozsądnie gospodarować swoimi danymi. Aplikacja bezpośrednio wiąże się z urządzeniem a nie użytkownikiem tegoż sprzętu. To co jest przechowywane i przetwarzane przez urządzenie zależy głównie od użytkownika.
Android to nie wingroza, ani nie starsza wersja wingrozy i programiści trochę pomyśleli odnośnie bezpieczeństwa. Że użytkownicy próbują przenosić przyzwyczajenia z wingrozy lub zostali po prostu zostali ogłupieni, niestety powoduje czasem przykre.
Oczywiście jest oprogramowanie antywirusowe dla systemów Linux. Tylko różnica jest taka że sygnatur typowych zagrożeń dla Linuxa jest zdecydowanie mniej niż dla wingrozy. Co więcej bardzo często bazy sygnatur takiego oprogramowania zawierają obydwie grupy sygnatur ze względu na częste używanie systemów Linux w roli serwerów stron WWW, plików czy poczty elektronicznej (głównie z tego powodu).