Mój GXI był już 3 razy w naprawi, i trzy razy zmieniano płyte główną (i IMEI). Po ostatniej wymianie (wszystko gwarancyjnie przez T-Mobiel) telefon tracił zasieg (nie mozna było z niego zadzwonic anie się do mnie dodzwonic), ale wskaźnik zasiegu pokazywał max(ale szary!). Myslałem, że to wina słabego zasięgu sieci w mojej okolicy, bo też przez dwa miesiące się dalej od domu nie ruszałem, a jak już sie coś takiego zdarzało to przed wyjazdem restartowałem telefon (jedyny sposób złapania sygnału sieci). Pod koniec stycznia zacząłem pracować - a w tym miejscu mam całkiem dobry zasięg (nawet 3g) a telefon i tak się zawieszał z tym zasięgiem). Więc oddałem go naprawy (znowu, trafiłem na ostatni dzień gwarancji). Jakie było moje zdziwienie, jak po tygodniu pracownik salonu T-Mobile dzwonił do mnie z informacją, że serwis wyliczył mi ponad 600 zł naprawy - bo jest "ingerencja cieczy"!!! Firma Regenersis (warsaw). Nawet zdjęcia zalanego kółka koło slotu karty i tego papierka w baterii koło styków i zardzewiały (!!!) styk baterii. Na telefonie brak zacieków itp. Napewno go nie zalałem.
Dla potomnych.
PRZED oddaniem telefonu do serwisu róbcie zdjęcia telefonu i zaznaczcie godzine oddania telefonu na serwis (żeby pokrywała się z godziną ze zdjęć! Bo mnie teraz robią w balona. Już posłałem prośbę o wyjaśnienia do serwisu oraz skargę na serwis do T-Mobile i do ZTE.
Pozdrawiam