Trochę więcej o słuchawkach NuForce NE-700M + SGS2.
Sprawy techniczne:
1. Słuchawki muszą się wygrzać. Z czasem ich dźwięk staje się milszy dla ucha, łagodniejszy.
2. Mikrofon w słuchawkach działa.
3. Przycisk w słuchawkach działa. Również dwu- i trójklik spod PowerAMPa.
4. Słuchawki mają klipsa, który umożliwia przypięcie kabla do ubrania.
5. Latający kabel dudni - jak w każdych słuchawkach dokanałowych, ale dudnienie to jest na w miarę niskim poziomie, czyli jest dobrze.
6. Osadzenie wtyczki jack 3.5mm jest wąskie (nie zawadza o pokrowiec Case Mate Safe Skin - czyli plus) i proste (wolę rozwiązanie z zakrzywioną wtyczką pod kątem 90' - tu dla mnie minus).
7. W uszach słuchawki trzymają się bardzo dobrze. Występuje efekt zassania.
8. Specyficzna obudowa słuchawek (szukaj zdjęć), czyli beczkowaty kształt (metal) z plastikowym rantem jest praktyczna. Dzięki takiej konstrukcji łatwo wyciągnąć zassane słuchawki z uszu bez konieczności ciągnięcia za kabel (duży plus).
9. Słuchawki posiadają symetryczny kabel. Mnie to cieszy, bo nie lubię patentu z przeciąganiem kabla jednej słuchawki po karku.
Dźwięk:
10. Słuchawki same w sobie są BARDZO ciepłe - sprawdzone w połączeniu z kartą dźwiękową Creative SB Audigy LS (wewnętrzna) i CREATIVE SB X-Fi SURROUND 5.1 PRO (zewnętrzna). Z tymi kartami słuchawki dają czadu.
11. SGS2 jest dość chłodny i sam w sobie zabija "efekt pierd...nięcia" tak lubiany przez osoby lubiące słuchać techno, house, czy drum'n'bass itp. jednak po podłączeniu NU-700M do SGS2 dźwięk staje się neutralny i miły dla ucha. W sam raz do słuchania muzyki popularnej.
12. Jeśli ktoś lubi ciepły dźwięk (dobry dla muzyki elektronicznej i z dużą ilością basu) lub chłodny (jazz, klasyka) polecam kupić program PowerAMP, który posiada Equalizer umożliwiający dostosowywanie szerokiej gamy częstotliwości.
13. Instrumenty są bardzo dobrze odseparowane. Niektóre piosenki odkrywam na nowo, bo słyszę dźwięki, których wcześniej nie słyszałem, albo słyszałem zupełnie inaczej. (porównuję ze słuchawkami dołączonymi do telefonu i Sennheiser CX300).
14. Wokal jest ciut cofnięty. W pierwszym planie słychać np. perkusję czy saksofon, a następnie wokal jednak nie jest on zagłuszony. Bas rozchodzi się gdzieś za nimi. Jest głęboki, ale nie dudni. Świetnie to brzmi z utworami housowymi (np. David Guetta - Memories), gorzej z rockiem (np. Ira - Ogień - tu perkusja trochę mi przeszkadza). Są też utwory, które ciężko mi powiedzieć, czy mi się podoba ich brzmienie, czy nie (np. Miuosh - Piątka Strona Świata - tu wyraźnie na pierwszym planie słychać instrument dęty - chyba klarnet. Na CX300 był cofnięty i się tak nie odznaczał).
15. Przy maksymalnej głośności tony wysokie trochę się zniekształcają i rozłażą się nieznacznie. Ot chyba specyfika telefonu, bo dzieje się tak u mnie bez względu na słuchawki/głośniki, czy program odtwarzający.
16. Telefon zdecydowanie nie potrafi wyciągnąć 100% możliwości z tych słuchawek. Jak na moje oko, to tak z 80 - 85%.
Reasumując:
SGS2 emituje w miarę dobry dźwięk. "W miarę", czyli jak na telefon - dobry (choć SGS1 z Voodoo brzmi lepiej), jak na grajek - przyzwoicie (moim ideałem jest Cowon D2+). Rozmycie i lekkie zniekształcenie dźwięku może przeszkadzać na krótszą metę lubiącym słuchać muzyki z maksymalną głośnością. "Na krótszą metę", bo wkrótce ogłuchną i już nie będzie to dla nich problemem.
Ze słuchawek jestem bardzo zadowolony. Grają lepiej od moich wysłużonych CX300, a także sporo lepiej od dołączonych do telefonu. Pomimo tego, że są bardzo ciepłe nie udało im się ocielić dźwięku SGS2 na tyle, żebym był w pełni zadowolony z dźwięku. Głównie słucham muzyki klubowej (house, trance, dance) i lubię ocieplony dźwięk. Na szczęście jest PowerAMP, w którym udało mi się dźwięk dostosować do moich upodobań (czego nie udało mi się osiągnąć na dołączonych do telefonu).
Mam nadzieję, że komuś przyda się ten tekst.