Witam
Chciałem "pochwalić" się swoimi sukcesami z walką z serwisem Kruger&szajs i ogólnie wrażeniami z posiadania tego nieszczęsnego sprzętu.
Telefon nowy zepsuł się dokładnie po trzech tygodniach od zakupu. To nie jest normalna rzecz, ale zdarzyć się może.
Udałem się do sklepu gdzie zakupiłem telefon, i oddałem go do naprawy gwarancyjnej.
Czekałem cierpliwie prawie dwa tygodnie. Przed końcem tego okresu, pomyślałem że dowiem się jak się sprawy mają. Wysłałem mail do serwisu z zapytaniem. Podałem swoje dane osobowe, numer seryjny urządzenia, numer specjalny zgłoszenia. Byłem przekonany, że podałęm więcej niż trzeba. Niestety okazało się, że to zbyt mało. Na drugi dzień, dostałem odpowiedź z pytaniem: w jakim sklepie został oddany telefon? Odpoiwiedziałem na to pytanie, choć nie powiem już mi to źle wrózyło. Bo mając numer seryjny urządzenia, moje imie nazwisko, numer zgłoszenia, to przy odrobinie chęci można było wszystko znaleźć i napisać. Ale ok.
Okazało się jednak, iż to nie wszystko. Mija kolejny dzień i dostaję kolejne pytanie: jaki telefon oddałem do naprawy?? Tu już niestety moja cierpliwość nie podołała wyzwaniu. Choć nie powiem, wysłałem model telefonu z pytaniem, czy mój numer buta też jest potrzebny?
Serwis złał mnie centralnie. Udałęm się do sklepu X-KOM, aby wyjaśniali co się dzieje z moim telefonem. Udało im się ustalić, że czeka w koljce. Kilka dni później dostaję informację z serwisu, że nie mogą naprawić telefonu, bo nie wiedzą co jest zepsute. Mając dokładny opis usterki stworzony przez sprzedawcę X-KOM oni nie mogli się wyznać.
Udałem się do tegoż sklepu z pytaniem , czy to jest możliwe że nie wysłali tego opisu usterki do serwisu. Otóż to jest niemożliwe - stwierdził kierownik. Serwis ma wgląd non-stop w to co zawiera raport przyjęcia telefonu do naprawy. Poprosiłem, aby się rozeznali wtemacie, bo zbliża się 3 tygodnie jak oddałem nowy telefon do naprawy i nie mam nic - ani informacji ani telefonu.
X-KOM się spisał i wyjaśnił sprawę. Dostałem kolejną informację, iż telefon jest sprawny. Powodem awarii było skrajne rozładowanie baterii. Myślę sobie - niemożliwe. W dzisiejszych czasach, telefon wyłącza się zanim nastąpi skrajne i destrukcyjne rozładowanie baterii. Okazuje się, że nie Kruger&szajs.
Nastąpiło skrajne rozładowanie baterii co spowodowało trwałe wyłączenie telefonu i niemożliwe uruchomienie go spod tradycyjnej ładowarki. Podejrzewam, że uruchamiali go jakimś prostownikiem 😃
No cóż, ale to nie koniec. Minęły trzy tygodnie, a ja nadal nie mam mojego telefonu. Nie wiem co oni z nim robią.
Wniosek jest taki: Kruger&szajs potrzebuje ponad 3 tygodnie, aby naładować swój szajski telefon.
To jest straszne. Serwis nie istnieje. Nie wiem kto i gdzie naprawia te złomy. Mają bardzo dobry marketing. Na WP pojawi się od czasu do czasu jakiś fajny artykuł itd. Strona na FB bardzo ładna. Piękne motta i właściciel wzbudzający zaufanie.
Tak naprawdę to wszystko to wielka ściema. Shit jakich mało. Strona na FB wywala wszystkie nieprzychylne wpisy. Nieraz w nocy jak śpią, to można poczytać żale nabranych klientów. Rano - już nie ma nic.
Odradzam wszystkim zakup tej marki. Raz że szajs a dwa że serwis jest jak za komuny. Klient jest dla nich tylko do momentu zakupu telefonu :trolldad:
Golą nas jak frajerów. Telefony po 700zł a działają krócej niż marketowe za 120zł.