Minęło kilka godzin od wgrania Marshmallowa i pozwolę sobie na jakieś odautorskie przemyślenia na temat dzisiejszej aktualizacji. Skupię się głównie na kosmetycznych szczegółach, ale w sferze UI głównie do takich właśnie drobnych zmian się dzisiejszy update sprowadza.
Zacznę od ekranu blokady, bo jakby nie patrzeć od jego widoku zaczyna się codzienne korzystanie ze smartfona (no chyba, że ktoś ekran blokady ma wyłączony). Już tutaj dostrzec można niewielkie zmiany, chociażby jeśli idzie o wygląd powiadomień, monity o nieodebranych połączeniach, wiadomościach etc. etc. są wyświetlane obecnie nieco inaczej - chodzi ściślej o to, że sprawiają wrażenie bardziej płaskich i w klimacie Material Design, drobna zmiana, ale do wychwycenia. Sam korzystam z blokady ekranu PINem, więc od razu w oczy rzuciło mi się też to, że obecnie można wprowadzić krótki, czterocyfrowy PIN, który po wpisaniu daje dostęp do telefonu bez konieczności zatwierdzania ciągu cyfr przez kliknięcie "OK". Zmiana na plus, chociaż wizualnie w moim odczuciu wygląda to dość słabo, bo pojawiają się takie cztery kółeczka, wyglądem nawiązującym jakby nieco to iOS, i wygląda to dość kiepsko. Same kółka są większe od zegara z ekranu blokady, co daje wrażenie lekkiego chaosu. Oprócz tego w lewym górnym roku wyświetlany jest teraz nasz operator - dla mnie to zbędne, ale może ktoś uzna to za potrzebne.
Pasek powiadomień. Tu także zmiany, choć zbyt wiele ich uraczyć nie można. Niezrozumiałe dla mnie poszerzenie tego obszaru u samej góry, a zarazem zmniejszenie wielkości zegara i dodanie nazwy operatora powyżej. Skoro zrobiono więcej miejsca to dlaczego zarazem zmniejsza się wyświetlane szczegóły? Patrząc na tę belkę mam tylko jedno wrażenie - zmarnowano sporo miejsca. Poza tym do obszaru szybkich ustawień dodać można teraz latarkę, co cieszy, ale zarazem odebrano skrót do użycia danych - jak widać zbyt dobrze być nie może.
Zmiana głośności. Chryste, co tu się zadziało. Żywcem z czystego Androida wklejono wygląd paska zmiany głośności. Tło, ikony, kolory - zupełnie różne od tych z HTC. Dla przykładu, gdy wyciszamy dźwięki na pasku pojawia się przekreślony dzwoneczek, zaś na pasku powiadomień mamy przekreślony głośnik. Jasne, drobnostka, ale w sposób oczywisty coś tu po prostu nie gra. To samo zresztą gdy porównamy wygląd paska zmiany głośności z wyglądem obszaru szybkich ustawień. Jeśli HTC zaimplementowało jedną rzecz wprost z czystego Androida, to dlaczego nie zdecydowali się pójść na całość? Kontrast dobrze widoczny zwłaszcza w takiej chwili:
"Do not disturb", czy też tryb "Nie przeszkadzać". Idei tego wymysłu nie rozumiem. Zamiast prostego wyciszenia dźwięku mamy teraz różne kombinacje z wyborem priorytetów, ustaleniem czy ma wówczas być odtwarzany dźwięk alarmu czy też nie, albo godzinami wyciszenia. Być może kogoś tak rozbudowana funkcja usatysfakcjonuje, ja jednak przez lata korzystania ze smartfonów nigdy nie odczuwałem takiej potrzeby. Idę spać? Wyciszam telefon. Wstaję? Podgłaśniam. Chcę żeby zagrał mi alarm? Włączam alarm. Nie chcę żeby zagrał? Wyłączam. W czasach, w których obcowanie ze smartfonem to często spora część dnia, nie rozumiem potrzeby planowania wyciszeń i podgłaśniania telefonu na godziny naprzód, skoro wystarczy w tym celu jedynie sięgnąć po telefon i nawet bez potrzeby odblokowywania wysunąć belkę i wybrać interesującą opcję. Ale teraz tak nie jest. Wyciszenie to właśnie tryb "Nie przeszkadzać", który oprócz przeszkadzania swoją obecnością i dodaniem kolejnej ikonki w obszarze powiadomień, (teraz oprócz przekreślonego głośnika wyświetla się obok kółko z poziomą kreską) nie zmienia właściwie niczego.
Animacje. Chociaż Lollipop przyniósł w tej materii rewolucję, to Marshmallow dodał jeszcze kilka z nich, i sprawił, że pozostałe działają płynniej. Tu plus, skoro taki kierunek dało Google, to odchyleń od normy nie dostrzegam.
O kwestiach takich jak bateria, ogólna płynność działania się póki co nie wypowiadam. Kilka dni, kilka cykli ładowań, zweryfikuje jak w tym obszarze funkcjonuje urządzenie. Same wrażenia są oczywiście moimi subiektywnymi, więc jeśli dostrzegacie sensowność tych zmian - to oczywiście respektuję i rozumiem takie odczucia. Jedno jest jednak w moim przekonaniu bezdyskusyjne - totalny brak spójności w designie tego softu. Od paska zmiany głośności wyciętego z czystego Androida, przez pasek szybkich ustawień HTC, aż po menu wyświetlające się po dłuższym przytrzymaniu przycisku włączania/wyłączania ekranu, które przypomina trochę Samsungowego TouchWiza. Skupiłem się głównie na kosmetyce, ale to się jedynie na starcie rzuca w oczy, dlatego można powiedzieć, że polityka HTC z numerowaniem tego tworu kolejną cyferką przy nazwie Sense, jest nieco bez sensu - po kolejnej wersji nakładki spodziewa się raczej więcej konkretnych zmian i modyfikacji, a tutaj takich nie dostrzegłem.