Trochę uwag o A3 w kilka dni po zakupie. Szanowna małżonka od lat 6 była szczęśliwą posiadaczką Samsunga Wave S8500. Cudo w aluminium z niewielkim amoledem sprawowało się dobrze do momentu gdy w końcu padło, a próby reanimacji softu (nieudane) pokazały fizyczne utrupienie słuchawki. No i się zaczęło… Jaki telefon kupić? Żona postawiła poprzeczkę cenowo bardzo wysoko (w jej mniemaniu), aż na 800 zł. Zimny pot mnie oblał, bo co dobrego za tą cenę można kupić? Waciki? Oj było kilka dni wybierania, zabawa przednia. Ale przez internet telefonu dotknąć się nie da, więc postanowiliśmy przy okazji wyjazdu do miasta większego wdepnąć do kilku sklepów, co by pomacać wybrane słuchawki i zerknąć na ich ekrany. Żona oczywiście 8 stów i ani grosza więcej, ale jak zobaczyła A3 2016 to jej się ślepka zaświeciły. Oczywiście oglądaliśmy wszystko co możliwe, takie wynalazki jak Samsung Galaxy Grand Neo Plus Minus Turbo udało się jakoś wyperswadować, ale kobita uparła się na J5 bo to i rozbieralny i ekran ładny i w cenie się mieszczący. Suma sumarum już sprzedawca kwit do kasy pisał, jak ja w akcie desperacji spytałem ile ma pamięci dysku wewnętrznego. Oczywiście wiedziałem, że 8 i podpuściwszy sprzedawcę, który wyczuł o co kaman, zaczął tłumaczyć że to 8 to absolutnie za mało, mimo karty pamięci. Więc mimo protestów szanownej wziąłem jej A3. Zła jak osa ale rumieńców dostała na bladym obliczu, niby foch ale szczęśliwa. 1159 dobrze wydanych złotówek.
A teraz dlaczego wstęp taki długi zrobiłem – po prostu telefon mnie oczarował (jestem facetem którego trudno oczarować, jedynie małżonce się to udało). Samsung A3 2016 jest tak pięknym telefonem, że jedynie flagowe S6 i S7 są w stanie dorównać wizualnie. Inne firmy to przy tym siano ohydne bez polotu totalnie. Ale wygląd to rzecz gustu. Telefon świetnie leży w dłoni, choć tył trochę śliski, ale to załatwi futerał książeczkowy. Jest cieniutki, w miarę lekki ale przede wszystkim wygodny do kieszeni. Moja S5 to taka cegła trochę, tutaj ten rozmiar jest idealny. 4,7 cala naprawdę wystarczy, zwłaszcza kobiecie która przesiadła się z 3,2 cala… Obudowa aluminium, szkło – cudo, ale tym co przyciąga jest ekran brzytwa. Niby tylko trochę ponad 300 ppi, ale wrażenie robi niesamowite i daje naprawdę wyraźny obraz. W porównaniu z S5 w trybie auto biel jest lepiej odwzorowana, co mnie miło zaskoczyło. W końcu są motywy, które dopasują wygląd pulpitu, ikon, dialera i elementów menu do swojego gustu.
Sam android z fajnie chodzącą nakładką TouchWizz chodzi płynnie bez zacięć i jest tak przepięknie odchudzony, że kopara opada. Żadnych śmieci typu FB, twitter, chaton czy bzdur od operatora (wiadomo z wolnego wybiegu). Trochę śmiecia od google ale wszystko się da wyłączyć. Będzie tylko to co szanownej się przyda. Czułość anteny super, nawigacja łapie w środku budynku parterowego w 1s, czyli czuła jak diabli (mój S5 w tym samym miejscu 10-15 sekund). Zdjęcia ładne choć brakuje stabilizacji obrazu, ale i tak aparat o niebo lepszy niż w poprzedniej A3. Jakość rozmów naprawdę dobra, dwa mikrofony robią swoje. Bateria całkiem przyzwoita, po pierwszym naładowaniu do 96% dobę później zostało 50% a telefonik z racji nowości był nieźle eksploatowany, ciągłe ustawienia, zmiany motywów itd. Wynik ten daje dużą nadzieję na długie i bezbolesne działanie baterii, zwłaszcza już w normalnym mniej obciążającym użytkowaniu.
Trochę zaskoczył mnie brak widżetu ulubionych kontaktów, ale sam z niego nie korzystam, żona też nie będzie. Znalazłem za to w telefonie jedną, jak na razie, jedyną wadę. Żona ma konto na wp, więc gmailowata poczta nie jest potrzebna. Ale niestety apka wbudowana to szmelc. Niby łączy, niby pobiera wiadomości, ale za chwilę pokazuje jakieś stare z 2010 r. a nowych brak. Coś im tu nie wyszło, więc outlook mobile miał pomóc ale nie obsługuje wirtualnej poczty. I tu gmail wrócił na pulpit, działa bez zarzutu.
Za jakiś czas jeśli będą chętni podzielę się moimi spostrzeżeniami z użytkowania telefonu. Ogólnie w podsumowaniu uważam, że mimo w miarę wysokiej ceny, warto wydać tą kasę. Za jakiś czas telefon będzie tańszy (obecnie za podobną cenę można kupić Honor 6 z lepszymi parametrami, ale bez amoleda), ale jak ktoś chce nieduży dobry telefon, to śmiało. Cytując Tomka Sapryka „Piniondze to nie wszystko…”