Są wyższe bo przez przewód usb 2.0 więcej jak ~2.1A nie puścisz bezpiecznie.
Da się spokojnie przepuścić 3A. Asus Transformer T-100 ma ładowarkę 5V/3A i hula aż miło.
Problem leży w tanich kablach i zasilaczach. Tutaj faktycznie może skończyć się różnie, od niewydolności ładowarki po przegrzewanie kabli a takie buble są głównie sprzedawane.
W sumie ładowanie stałym prądem - jaki mamy w USB-C - jest sprawdzonym rozwiązaniem i zdecydowanie tańszym od quick charge. Toż to ładowanie prądem ~1C czyli akceptowalnym dla ogniw li-jon, li-poly. Powerbanki tego drugiego standardu są trudno dostępne i na dodatek drogie. W quick charge nie może być fuszerki bo w innym wypadku uszkodzimy akumulator w telefonie. 3,7V ogniwo (bo przecież ogniwa mamy te same!) również nie przepada za "quick", obojętnie czy damy mu więcej A czy V. Fuszerka przy ładowarce USB-C spowoduje że telefon naładuje się wolniej lub bardzo wolno.
Rozmawiamy o wyższości rozwiązań konkurencyjnych a prawda jest taka że USB-C ma natywnie zaimplementowany taki prąd ładowania a microUSB (czyt. stary typ gniazd i kabli) to proteza.