Rozmawiając z drugą osobą coś dziwnego dzieje sie z odgłosami z jej otoczenia.
Wygląda to tak jakby odgłosy otoczenia były bardzo mocno kompresowane. Tak bardzo że ich dźwięk jest poszarpany a gdy mój rozmówca nic nie mówi następuje "martwa" cisza (nie słychać niczego dopóki znów sie nie odezwie).
Dodatkowo "kompresja" ta wchodzi na początek pierwszego słowa które wypowiada.
Zaobserwowałem to w czasie rozmów z różnymi osobami z różnych sieci.
Dzieje sie tak chyba tylko w moją stronę. Rozmówcy się nie skarżą.