Dzisiejszej nocy dokładnie o 02:05 obudzony płaczem małej córeczki skierowałem się wraz z e fajką oraz telefonem, do ubikacji - żona ma dużo lepszy wpływ na maleństwo o takich godzinach[emoji6] - zamroczony uniosłem klapę i bach...pech chciał, że miałem tel w tej samej łapie, którą uniosłem deskę. Ups... zanurzył się. To pikuś. Ostatni wieczorem w łazience był synek... wody nie spuścił... a nie tylko siusiu zrobił... Wiecie co jest najzabawniejsze w tym? Wyciągnąłem ten tel. Choć kilka chwil się zastanawiałem[emoji6] dobranoc koledzy i koleżanki. Uszy do góry.