Witam 3 dni temu dostalem telefon. Kupilem go od gocia ktory przedluzal umowe w play i sprzedal go. Data z faktury to 24 czerwiec 2010r. Dostalem go jako nowke bo gosc pisal mi ze lezal w szmatce zawiniety i czekal az sie skonczy aukcja. I taki rzeczywiscie byl. Co prawda nie przygladalem sie na to czy sa jakies mini wybrzuszenia na lakierze przy ramce z boku przy wyswietlaczu...
Ale do rzeczy...Po pierwsze dbam o telefony, nie nosze ich z kluczami, dbam o ich bezpieczenstwo etc...
Juz w pierwszym dniu uzytkowania (nawet nie zdarzyl zobaczyc kieszeni) zauwazylem przy wyswietlaczy na tej ramce z boku ze jest w wielkosci zarnka piasku bialy paproch... WIec go przetarlem palcem. On dalej tam byl wiec uzylem paznokcia. Zdrapal sie kawalek lakieru <WOW> poogladnalem dokladnie ta cala ramke do okola i widac ze sa takie miejca jakbybyla zle nalozona farba czy lakier bo sa takie wybrzuszenia w niektrych miejscach. Dzis jest 3 dzien jak go mam i naprawde dbam o niego i w 4 miejsach jest zdrapany lakier na tyle ze bardzo szpeci telefon. Jestem przekonay ze to nie jest moja wina bo obchodze sie z nim jak z jajkiem.
A wiec czy mozna uznac to za blad fabryczny? Czy motorola uzna mi to na gwarancje? W pierwszym dniu juz zrobilem totki (z Nokii n82 wiec moze byc nie wyraznie) jak wygladaja te wybrzuszenia..I akurat w tym miejscu juz nie ma wybrzuszenia tylko zdrapany lakier i srebrny kolor z pod lakieru...