Po dwóch miesiącach użytkowania jakość obudowy Nilkin wydaje się być bardzo dobra - dobrze przylega, dzięki chropowatości od spodu pewnie trzyma się w dłoni ALE rzeczywiście przyciski głośności i aparatu wciska się gorzej, nie chroni górnej i dolnej ramki i niestety przy pierwszym upadku pękł mi z jednej strony ten cienki pasek na dole pod diodą. Co zauważyłem, to że gdy jest założony na telefon to pęknięcia nie idzie ścisnąć, pozostaje ponad półmilimetrowa przerwa, co wskazuje na to, że obudowa jest nieco za ciasna, po założeniu na telefon jest mocna naprężona i dlatego wszystkim ten pasek pęka przy upadku telefonu lub czasami nawet i bez tego.
Mam porównanie do IMAKa: IMAK jest bardziej śliski co jest minusem, jest mniej ciasno spasowany przez co w okolicy przycisku power lekko odstaje, tak samo nie chroni górnej i dolnej ramki, wizualnie jest niby czarny, ale jednak lekko przezroczysty (np. znaczek NFC od spodu przebija). Jest za to chyba ciut cieńszy od Nilkina i pasek diody jest podzielony na 3 krótsze wycięcia, dzięki czemu prawdopodobnie tak szybko nie odpadnie.
Podumowując: IMAK nie przypadł mi do gustu natomiast Nilkina nie kupiłbym drugi raz tylko dlatego, że pasek na dole prędzej czy później odpadnie (chyba, że producent zmieniłby wykonanie, żeby nie był taki ciasny na dole, lub wzmocnił ten pasek dzieląc go na trzy krótsze, tak jak jest w IMAKu).