Witam,
[tego nie musisz czytać]
Na wstępie zaznaczę, że pochodzę z ery kamienia łupanego, kiedy to Windows Mobile był jedynym słusznym systemem operacyjnym dla smartphone'a (przynajmniej w mojej opinii). Miałem do czynienia z kilkoma smartfonami z WM (HTC Typhoon/SPV C500, Wizard/M3000, Hermes/M3100, Universal/M5000) i wszystkie trapiła jedna niedogodność. Żaden z nich nie miał więcej niż 64MB pamięci operacyjnej, co mimo wszystko nie było problemem nie do przejścia. Podczas korzystania z nawigacji (Automapa), zostawało około 6MB pamięci, dzięki czemu udawało się odebrać połączenie głosowe, a po jego zakończeniu wrócić do nawigacji. Telefon w tym czasie rozpaczał i strasznie niedomagał, ale ostatecznie zawsze udawało się tą operację wykonać.
Poszedłem jednak z duchem czasu i nabyłem nowoczesny telefon z Androidem, Motorolę Milestone. Patrząc na specyfikację wpadłem w oszołomienie - 550MHz procesor Cortex-A8 (który i tak ustawiony jest na 900MHz), 256MB RAMu, fenomenalny akcelerator graficzny. Pierwszy kontakt był bardzo ekscytujący. Zainstalowałem kilka gier 3D, wszystkie działały bardzo dobrze i wyglądały fenomenalnie. Poruszanie się po menu jest bardzo intuicyjne (samo ułożenie poszczególnych opcji już niekoniecznie) i natychmiastowe. Szybko jednak okazało się, że nie jest tak różowo.
W praktyce mój telefon jest jednozadaniowy. Owszem - odpalając jakąś malutką aplikację, dajmy na to klienta Facebook*, zostaje ona w tle, ale zminimalizowanie przeglądarki internetowej i pobuszowanie po menu, kończy się tym że aplikacja jest ubijana. Opera Mobile (moja ulubiona przeglądarka, na każdej platformie taka sama) ZA KAŻDYM razem, gdy schodzi z głównego ekranu, po przywróceniu jest ładowana od nowa, a wszystkie otwarte strony muszę otwierać z historii. Parodia.
No i teraz gwóźdź programu - nawigacja. Ostatnio będąc na świątach, kupiłem łapę do mojej Milestone i postanowiłem sprawdzić jak to działa. Było na prawdę świetnie, nawigacja działa super-płynnie i szybko. Pech chciał, że w czasie podróży zadzwonił do mnie znajomy z pytaniem kiedy wracam. Uśmiechnięty powiedziałem mu, że będę za 2h, rozłączyłem się i zastałem ekran główny. Mocno podenerwowany włączyłem aplikację od nawigacji ponownie i tragedii nawet nie było. Trasa została zapamiętana i kontynuowałem ją dalej. Niestety program zapomniał, że przejechałem już punkty przelotowe (mam opracowaną trasę "na skróty", którą muszę ustawiać ręcznie) i po zjechaniu z autostrady chciał żebym wracał 50km, bo przecież sam chciałem tamtą wiochę odwiedzić. Wybuchłem śmiechem, ale dobrze że jechałem trasą którą dobrze znam, bo mogłoby być nieciekawie.
[/tego nie musisz czytać]
Dobra, w sumie rozpisałem sie strasznie, a chodzi o jedno:
Jak to możliwe że taki SPV M3000, mający 64MB RAMu, 5 lat na karku i archaiczny system operacyjny, radzi sobie z wielozadaniowością znacznie lepiej niż mój błyszczący, nowoczesny i wyposażony w 256MB pamięci operacyjnej Milestone?
Dla przyzwoitości dodam, że używam systemu FroyoMOD 2.2.0 (a więc Android 2.2.1) no i - jak wynika z tekstu - z Androidem doświadczenie mam minimalne.
*Akurat klienta Facebook powinno ubijać aż do śmierci, a potem jeszcze dobić dla pewności. Skurczybyk siedzi cały czas w pamięci i blokuje Milestone przed przejściem w tryb uśpienia. Aktualizacja do najnowszej wersji i wyłączenie powiadomień nie pomaga... a ja głupi przez kilka dni zastanawiałem się, dlaczego rekordowy przebieg na baterii wynosił w tym czasie 8,5h (sic).