Tydzień temu mojemu chłopakowi za weselu ktoś ukradł telefon, a że miał włączony mobile tracker, dostałam sms z IMEIem i numerem karty SIM którą "szczęśliwiec" włożył do jego telefonu. Poszliśmy z tym na policję, ale powiedzieli, że nie mogą (nie chcą, nie potrafią, już sama nie wiem) go namierzyć, i że jedyna opcja to czekać aż gość wpadnie przy jakiejś kontroli. A mnie krew zalewa, bo co jeszcze więcej chcieć? Imienia, nazwiska, adresu i zaproszenia od złodzieja? Zastanawiam się, czy nie napisać mu smsa (telefonu oczywiście nie odbiera albo odbiera, nic nie odpowiada i się rozłącza) że sprawa jest na policji i że wiem, że ma kradziony telefon i lepiej, żeby go oddał zanim będzie miał nieprzyjemności z policją. Może odda go dobrowolnie. A, i jeszcze jedno, czy za te smsy, które ja dostaję złodziej płaci? To by była w sumie dodatkowa kara, żeby zeżarło mu całą kasę z konta 😃
Edit: W moim przypadku poskutkowało... zwykłe napisanie do złodzieja. Napisałam, że wiem, że ma kradziony telefon, że sorawa jest na policji, że może zostać oskarżony z paragrafu takiego a takiego za przywłaszczenie cudzego mienia a w najgorszym wypadku o kradzież, i że w celu uniknięcia konsekwencji może oddać telefon na najbliższy komisariat. Zrobił to chyba dziś z samego rana, bo już koło 11 zadzwonili z policji, że telefon jest do odebrania 🙂