Jak można kupować podróby?
Normalnie, poprzez stronę internetową i kartę kredytową.
Choć z grubsza podzielam Twój punkt widzenia, co zresztą napisałem w pierwszym poście, to podchodzę do tego racjonalniej.
Owszem, ktoś ze Spigena zaprojektował ten gadżet, ale Chińczyk sprawę ukradł i sprzedaje 10krotnie taniej. W czym więc tkwi różnica kosztów? W designie i marketingu, czyli naczelnych filarach biznesu XXI wieku.
W pierwszej połowie XX wieku wystarczyło mieć towar, sprzedawał się sam. Towaru było coraz więcej i trzeba było się wyróżniać. Czym? Jakością, lub ceną. Jakość szła w parze z wyższą ceną. Kto pamięta kartki pocztowe wysyłane do siedziby adidasa w Herzogenaurach? "Bitte prospect" i swój adres. Chciało się za to płacić, bo czułeś, że nikt Cię nie oszukuje, chce więcej i daje więcej.
Okazało się jednak, że ludziom wystarczy marka. Niczym sztandar identyfikujący w stadzie. Ktoś jest lepszy, ktoś gorszy, bo ktoś ma lepiej postrzeganą markę. Dzisiejszy świat tak naprawdę nie istnieje. Nie masz fabryk, nie masz nic. Masz markę i bulisz za to by stadzie wbić do głowy, ze stado tego potrzebuje. I szukasz w Wietnamie najtańszego wykonawcy. Do tego jeszcze stado ma w głowie słowo "podróba", lub "podruba". Komuś zależy na tym, żebyś uważał to za czyste zło. Pamiętasz, jakie były różnice w cenach pomiędzy internetem a sklepem 6-7 lat temu? Przepaść.I lament, że sklepy poupadają. Dziś nieraz kupisz w sklepie coś taniej, niż w internecie. I jakoś wszyscy dali sobie radę, mimo, że ludzie dowiedzieli się, ile coś jest warte. Teraz widzisz, ile wart jest ten futerał. Dołożysz 9 razy tyle za projekt? Tak, bo tak jest uczciwie. Ale być może dzięki takim "podróbom" to nie kosztuje 300 zł, tylko 120. Chętnie bym dołożył drugie 4 dolary projektantowi. A nie masz wrażenia, że uczciwa cena za oryginał to coś koło 60 zł?
Cała reszta to tylko robienie wody z mózgu. Marki, designy, oryginały. To już nie te czasy, kiedy miałeś gwarancję jakości. Teraz masz chodzić i uważać to, co korporacja dla Ciebie zaplanowała. Widziałem niedawno gumowe trampki z gwiazdką za 300 zł. Ktoś o zdrowych zmysłach to kupi? Kupują! Sam dałem się podejść na trampki z Reserved za 119, a tego samego dnia widziałem je w Tesco za 39. Nie podobne, a te same, tylko inne logo we wkładce. To ile ten projektant wziął?A świat sam się wyreguluje. Spigen zauważy, że spadła mu sprzedaż, bo idzie z Chin, to obniży cenę o połowę i dalej na tym zarobi. Muszą istnieć "podróby (czyli te z Tesco), żeby producenci "oryginałów" (czyli tych z reserved) nie popadli w skrajne szaleństwo. Chociaż dużo nie brakuje, są ludzie kupujący ciuchy na raty.
Modów proszę o pozostawienie tego postu, choć off topic.