Jest taka sprawa. U mojej babci na wsi "właściciel" zablokował 80m drogi "gminnej"
Było coś takiego, że ta droga była cały czas od początków (albo i wcześniej) XIXw. Później za czasów PRLu gmina sobie ją przywłaszczyła i inwestowała w nią (utwardzanie, asfalt, ścieżka rowerowa etc.) i nie wpisała się do ksiąg wieczystych czy coś takiego. Niedawno (z rok temu) właściciel działki przypomniał sobie, że to jego i zrobił bramę, ale policja zainterweniowała, ostatnio znowu i od jutra ma być przejazd (chyba do czasu wyjaśnienia). Ewentualny objazd jest długości 2-4km w okół i biegnie też w kawałku przez teren prywatny, którego właścicielka też zaczęła już kombinować i zamierza ją zamknąć. Gmina proponuję im 20kzł. Było to teraz w Kronice na TVP-Kraków. Sprawa ma pójść do sądu. Więcej info, mały " news ". Przyznam, że ciekawi mnie co z tego wyjdzie, bo nie ukrywam, że "mieszkam" w najbliższym od nich domu przy tej drodze.
Co Wy o tym myślicie?