Ja liczyłem na znacznie więcej... Chociażby stabilizację obrazu. Do dziś nie mogę przeboleć, że swojego stareńskiego potłuczonego SE k770i sprzedałem za 100 zamiast zostawić jako podręczny aparat i skaner dokumentów... Od tego czasu miałem W960i, G1 i teraz Zetka (a w ręce po drodze wiele innych wynalazków) - ŻADEN telefon jaki miałem w łapie nie potrafił dorównać aparatowi SE i nie mówię tu nawet o Arc czy innych rzeźnikach, ale o starym dobrym CyberShot 3,2mpix...
Zdjęcia z Desire Z wychodzą mi w 50% przypadków ruszone (nawet przestawienie się na dotykowy spust niewiele pomaga) i w powiększeniu po prostu bardzo nieostre.
Nie ma szans uchwycić czegoś 'na szybko', trzeba robić 3 zdjęcia na bezdechu i wybrać najlepsze, które i tak nie będzie nigdy ideałem. Nawet skanowanie dokumentów przyprawia o ból głowy z tego samego powodu. Wyżej wymienionym SE byłem w stanie trzaskać zdjęcia np. książki jedno za drugim i w ten sposób zrobić kompleny skan w bardzo krótkim czasie. Jak dotąd żaden inny telefon ani smartphone nie podołał tego typu zadaniu.
Fakt, lampa błyskowa spisuje się świetnie, ale głównie w całkowitej ciemności. Wtedy zdjęcia wychodzą równe (o ile nie ma na pierwszym planie np. jakiejś osoby, wtedy wyjdzie biała). Jeśli chcemy zrobić zdjęcie pomieszczenia, budynku z zewnątrz itp. - jak najbardziej uda nam się po ciemku. Ale lampa jest tak mocna, że jeśli po ciemku chcemy zrobić zdjęcie żywej osobie, to jej twarz wyjdzie wykręcona w tragicznym grymasie (siła flasha naprawdę zaskakuje) albo prześwietlona. Niemniej jednak lampa spełnia swoje zadanie jakna telefon. Oraz (co najbardziej mnie cieszy) jest doskonałą latarką z regulowaną jasnością, która uratuje nam życie nie raz. Choć swoją funkcję latarki równie dobrze spełniał k770i 🙂
Drugi ogromny plus to nagrywanie filmów. Jakość na pewno nie powala (to nie kamera), ale filmy w 720p są płynne i czytelne. Występują problemy z jasnością, jeśli np. w czasie kręcenia obrócimy się w stronę elementu z większą ilością ciemnych barw (jakiś zaułek, ciemne pomieszczenie, do którego właśnie weszliśmy), aparat czasem dostraja jasność i po 2 sekundach mamy znowu ładny obraz, czasem niestety zupełnie się rozkracza i zostaje nam czarna plama, a telefon nie próbuje się dostrajać, jakby wg niego wszystko było w porzadku.
Reasumując: telefon to nie kamera ani aparat (to oczywiste), ale od urządzenia takiej klasy można wymagać jakości zdjęć lepszych niż tych wykonanych czteroletnim SE za 100zł, czego niestety tutaj nie uświadczymy. Mamy za to masę bzdetów typu wykrywanie twarzy i efekty, które (z tego co ja się orientuję) nakłada się PO zrobieniu zdjęcia, a nie w trakcie. Więc po co? Oddałbym to wszystko za stabilizację obrazu.