Witam posiadaczy X5 i nie tylko głodnych historii o destrukcji.
Pewnego pięknego piątku wczesnym popołudniem (ok 16:00 6.06.2014) poszedłem do łazienki umyć ręce.
Jak zwykle czynność wyglądała następująco: odkręciłem wodę, zwilżyłem dłonie, popatrzyłem na soją facjatę do lustra, nałożyłem mydła w płynie, no i przeszedłem do mycia wręcz instruktażowego:
Operacja przebiegła pomyślnie i zacząłem do suszenia wyżej wymienionych kończyn przy pomocy wyrobu z materiału chłonącego wodę zwanego ręcznikiem.
Wydawałoby się, że to zwyczajne mycie rąk lecz w ciągu kilkunastu sekund okazało się, iż tak nie było.
Gdy dłonie były już suche zadzwonił telefon mój potworek. Leżał dumnie na szafce dzwoniąc i jednocześnie wypinając swoją 6Ah baterię.
Nie mogłem ulec tej pięknej melodii, która rozbrzmiewała w łazience i pospiesznie chwyciłem telefon.
Już telefon wędrował w kierunku mojej facjaty, gdy na wysokości mojego splotu słonecznego okazało się, iż świeżo oczyszczone z łoju i potu dłonie nie utrzymały telefonu.
Telefon swoim pędem leciał w stronę wanny, która stała naprzeciw wejścia do łazienki. Czym prędzej podjąłem próbę uchwycenia telefonu lewą ręką, gdyż wiedziałem, że spotkanie z wanną lub twardymi kafelkami może być dla telefonu mnie miłe niż poprzednie spotkania z gumolitem czy też glebą.
Niestety zamiast heroicznie uchwycić telefon dłonią uderzyłem go nadgarstkiem z dużym impetem.
Pech chciał, że telefon obrócił się w tym momencie plecami chwaląc się swoją baterią.
Po kolizji z nadgarstkiem telefon zachował się niczym
i poleciał prosto w linię, którą okazała się cienka lecz wystająca kilka centymetrów nad poziomem łazienki i centymetr wyżej od poziomu przedpokoju listwa progowa.
Moje uszy usłyszały przepiękny lecz przerażający dźwięk spotykającej się stali ze szkłem.
Moje oczy zobaczyły jak potworek leży na listwie progowej lecz już bez tylnej klapki oraz ogromnej baterii.
Zdziwiony byłem, że po takim asie serwisowym (słowo klucz) telefon nawet się od listwy nie odbił.
Podnosząc telefon już przeczuwałem, że ubezpieczenie telefonu to była słuszna decyzja.
Oto co ukazało się moim oczom:
Forum po zmianach, link nie działa
Forum po zmianach, link nie działa
Forum po zmianach, link nie działa
Forum po zmianach, link nie działa
Zdjęcia i film zrobione X5 Pro
Telefon wygięty o kilka stopni, a przy odpowiednim naciśnięciu wygina się do 15°
Rodzice pytają się co tak hukło, a ja ze słyszalnym śmiechem w głosie odpowiadam, iż telefon wyzionął ducha.
Ich zdziwienie moim uśmiechem było oczywiste, ale ja maiłem świadomość, iż wyszedł X5 Pro, a mam ubezpieczenie oraz tego, że wszystkie dane z telefonu mam na kilku chmurach.
TL;DR
Rozj***łem telefon o listwę progową, ale jestem zadowolony, bo był ubezpieczony
Zgłosiłem szkodę 14.06.2014. Dokumenty do uzupełnienia dostałem 23.06.2014.
Wszystko wysłałem uzupełnione 3.07.2014(czekałem, aż serwisant wróci z urlopu, żeby mi ekspertyzę zrobić).
16.07.2014 dostałem pozytywną decyzję, a 3 dni później dotarł przelew.
Cała sprawa od uszkodzenia do zwrotu i zakupu trwała 6 tygodni.
Kupiłem X5 Pro (833,37 PLN) i w ten sposób mam 4 baterie i klapki oraz dwie ładowarki z kablem.
Rozwalony telefon służy jako ładowarka do baterii, więc X5 Pro rzadko będzie widział kabel (Póki co widział go tylko z powodu roota).
Swoją drogą takiej dobrej ładowarki jaką dają do Potworków X5 jeszcze nie znalazłem w sklepie.
A wy jak uszkodziliście swojego potworka X5?