Postanowiłem zostać szczęśliwym posiadaczem tabletu. Okazało się jednak, że nie jest to takie proste.
Tablet ma zasadniczo służyć do czytania książek i komiksów (z czego komiksów jest dość istotne, więc odpada czytnik ebooków i tablety 7 cali).
Czasem siedzę na łóżku. Średnio wygodnie ustawia mi się wtedy laptopa, żeby oglądać w tym czasie film, oparty na nogach 5,5 calowy Galaxy Note 2 jest trochę za mały, więc będę też na nim oglądał filmy.
Raz w miesiącu jadę do rodziców (3 godziny w busie), mniej więcej raz na dwa miesiące jadę gdzieś na 2-3 dni do znajomych, więc biorąc pod uwagę moje uzależnienie od internetu fajnie by było coś ze sobą mieć, niemniej nie będzie to coś do ciągłej pracy z internetem.
W gry jakoś szczególnie nie gram. Na pewno nie w strzelanki i wyścigi samochodowe, więc jakiś demon prędkości nie musi to być, niemniej widzę jak ewoluują gry, i nawet zwykła karcianka, która pół roku temu szła mi bez problemu na starym samsungu Galaxy S w tym momencie ma takie lagi, że grać się na nim nie da. A Farmville 2 na większym ekranie fajnie by wyglądało 🙂
Ograniczeniem jest niestety cena. Planowałem zmieścić się w 1000, powiedzmy że do 1250 zl jestem w stanie cenę podnieść. Wyżej już niestety nie.
Naczytałem się recenzji, naoglądałem testów, poszedłem do Saturna popatrzeć na żywo.
No i okazało się, że tablet może być dobry (w co wlicza się marka, wyświetlacz i procesor), tani i mieć albo nie mieć 3G.
Dobre z 3G nie są tanie - najtańszy który by mnie w pełni satysfakcjonował (Tablet Lenovo Yoga 10 FHD) kosztuje 1450 zl. Za cenę 1600 to wolę sobie kupić laptopa, bo mój ma 7 lat.
Tanie z 3G nie są dobre - raczej w grę wchodzi Samsung czy Lenovo, wolałbym nie kupować Prestigio czy GoClevera. Wolałbym coś cztero- niż dwurdzeniowego. I niby większość 10 calowych tabletów ma rozdzielczość 1280x800, to jednak widać różnicę pomiędzy Samsungiem a Lenovo Yoga. Poza tym w LY mam wrażenie, że ekran ma beżowy odcień.
Dobre i tanie nie maja 3G - a mimo wszystko może okazać się przydatne. Niby mam komórkę z pakietem danych, ale boję się, że wytrzyma ona krócej, niż podłączony do niej tablet. Tu dochodzi jeszcze jeden dylemat - nie dość, że 3G kosztuje około 200 zł więcej, to jeszcze wiąże się z dokupieniem jakiegoś pakietu danych (minimum 19 zl miesięcznie).
Zastanawiam się tu jednak nad jeszcze jedną rzeczą. Gdy kupowałem pierwszy telefon 12 lat temu, wybrałem Panasonica GD96. Miał duży wyświetlacz, był cienki. 3 miesiące później wyszła pierwsza Nokia z kolorowym wyświetlaczem i MMS, pół roku później wszyscy mieli kolorowe ekrany, a ja nie. Teraz wchodzi Lenovo Yoga 10 FHD z rozdzielczością 1920 x 1080. Może się okazać, że po pierwsze więcej sklepów będzie go miało i cena spadnie, spadnie cena zwykłych LY, pojawi się więcej tabletów z lepszym wyświetlaczem.
I teraz zastanawiam się co zrobić.
Kupić lenovo Yoga 8 cali, który ma bardzo dobrą baterię, średni wyświetlacz, mało ramu, 3G i dobrą cenę (10 ma rozmyte litery, źle mi się czyta).
Kupić Samsunga, szybszego i z lepszym ekranem, ale ze słabszą baterią i bez 3G w cenie zbliżonej do LY 8, lub wykosztować się na Samsunga Galaxy Note 8 cali z 3G za 1250 zł.
Wstrzymać się, bo lada moment może się okazać, że moje obawy co do zmiany cen laptopów okażą się słuszne.
Dodam jeszcze tylko, że Toschiba Encore i Dell Venue Pro odpadają, bo dla mnie tablet 10.1 cali z windowsem to pomyłka, a co dopiero 8 (windows dostosowany jest do myszki, nie do palców).