Szkło było jednak do odratowania. Szare odcienie zniknęły po kilku godzinach, ale ja, niestety, nie wierząc już w ten "cud" uszkodziłem go na tyle w ramach eksperymentów, że stało się ono niezdatne do ponownego położenia. Ale przynajmniej posłużyło mi do lekcji i chciałbym się z wami podzielić doświadczeniem - mocna taśma (na gada 🙂) potrafi wszystkie nieczystości i pył ściągnąć ze szkła od strony warstwy silikonowej, a szkiełko ponownie nadaje się do nałożenia na ekran telefonu. Mi Nillkin pękł bawiąc się nim.
Trudno, trzeba zamówić nowe. Moje doświadczenie kosztowało 40 zł. Przynajmniej jakąś lekcję mam.