@@Roy,
Antywirus na androidzie potrzebny nie jest z bardzo prostego powodu- wszelkie aplikacje, które trafiają do Sklepu Google, Amazonu itp. przechodzą weryfikację. Weryfikacja ta jest potrzebna, aby wykryć złośliwy kod. Jeśli złośliwy kod zostanie wykryty, aplikacja nie trafia do żadnego sklepu. Jeśli jednak nie instalujesz aplikacji z zaufanych źródeł (pisząc "zaufane źródła" mam na myśli wszelkie repozytoria z aplikacjami, które przechodzą weryfikację), sam wystawiasz się na złośliwy kod z bardzo prostego powodu- aby wyrządzić jakąś szkodę na urządzeniu musi on dostać odpowiednie uprawnienia do odczytu i zapisu, które to nadajesz mu przy instalacji. Żadna aplikacja, żaden plik, żaden email ze złośliwym kodem nie wyrządzi żadnej szkody, dopóki nie nadamy jej uprawnień! Polecam Ci przeczytanie kilku dowolnych artykułów z sieci, ale ze sprawdzonego, oficjalnego źródła, nt. budowy i działania systemów bazujących na linuksie. Bardzo szybko zauważysz pewną prawidłowość- bez nadania odpowiednich uprawnień czy to aplikacji, czy to plikowi, nie zrobisz nic. Osobiście z Linuxa na desktopie i laptopie oraz androida korzystam od kilku lat. Ani razu nie miałem przypadku zainfekowania urządzenia z prostego powodu (skupmy się na androidzie)- nie instaluję zcrackowanych aplikacji od ruskich, czytam jakie uprawnienia nadaję instalowanym aplikacjom. Nawet jeśli w pamięci wewnętrznej urządzenia celowo umieszczę plik zainfekowany złośliwym kodem, to nic on nie zrobi. Powód jest bardzo prosty- nie ma uprawnień!
Najlepszym antywirusem, jaki jest dostępny na Androida, a zarazem jedynym naprawdę skutecznym jest rozum użytkownika. Wszelkie antywirusy instalowane ze sklepu nie wykryją żadnego zagrożenia, nawet jeśli specjalnie zainstalujemy zainfekowaną aplikację. Dlaczego? Bo w 99% przypadków instaluje się je na systemie z zablokowanym dostępem do roota. Taki antywirus jest więc po prostu kolejną aplikacją, która niepotrzebnie zużywa zasoby i baterię. Dlaczego tak się dzieje? Bo antywirus jest ograniczany już na poziomie systemu i nie może zrobić nic poza tym, na co pozwala mu dostępne API. To ograniczenie powoduje, że ochrona staje się bezwartościowa – malware nie jest ograniczone, malware nie trzyma się wytyczeń Google, ono atakuje i jest w stanie nawet kompletnie przejąć kontrolę nad urządzeniem. A nawet jeśli miałyby możliwość wykrycia czegoś, to i tak to nie zadziała, bo w androidzie sami nadajemy aplikacjom uprawnienia. I takim oto sposobem kółko nam się zamyka.
Osobiście nie miałem żadnego przypadku, żeby doszło do zainfekowania. W ogóle nie znam żadnej osoby, która miała jakkolwiek zainfekowany telefon. Co więcej- nie wiem, czy tutaj na forum znajdzie się osoba, która miała wirusa na telefonie, wirusa, który wyrządził szkodę.
A tutaj masz wątek z naszego forum, polecam przeczytać: https://forum.android.com.pl/topic/3811-anty-wirus-na-androida/