Shenson - chciałbym zwrócić uwagę, że ten cały proceder bo tak należałoby nazwać to jest jedno i to samo. Aplikacje o których była tu wcześniej mowa zostawiały tylko i aż odnośnik internetowy.
Dajmy na to - instalujesz odpowiednik (darmowy) marketu. i już zwala Ci się na telefon kilka niechcianych wiadomości. Wejdź chociaż w jedną z nich i spróbuj zaakceptować i już znajdujesz się w sytuacji która została opisana wyżej. A spróbuj np. zainstalować sobie aplikację. Każda sobie żąda dostępu do sieci, czyta dane z książki telefonu, może wykonywać połączenia głosowe, wysyłać SMSy... itp., itd.
Załóżmy ta gwiazdka na pasku. Przez nią mój syn wszedł w odnośnik, ściągnął coś za darmo a od tej pory zaczęły przychodzić te w/w esy za które płacił. Regulamin taki usługi i tyle...
Inny przypadek to esy spod numerów 7. Sprytnie dzielą wiadomość na 2 części. W 1 słodzą, że za darmo, wchodzisz i ściągasz a gdy skończysz czytasz 2 wiadomość, że cośtam będziesz dostawał 1dziennie za 1PLN netto.
Co do Twojego cytatu to w 99% prawda. Za niewiedzę niestety się płaci. A wystarczy poznać tylko podstawowe zasady dot. instalowania nieznanego oprogramowania. Przecież na przykład latarka nie potrzebuje uprawnień do tworzenia gniazd sieciowych. A pozostały 1% to trojany i inne wirusy zafundowane przez Google Play.
Trzeba wiedzieć jaka apka jakich może żądać uprawnień. Amen