Nie tak to widzę.
Wychodziło by na to,że serwis wydał bezpodstawną opinię według Ciebie ? Albo nie wydał jej w ogóle pisząc jedynie to co im się tam wydaje ?
Oddajesz telefon do salonu,oni do serwisu w celu wydania ekspertyzy.Na tej podstawie salon podejmuje decyzję.
W tym momencie twierdzisz ,że ekspertyza polega na rozebraniu telefonu,a przecież nie wyrażasz zgody na naprawę,która wymaga ingerencji wewnątrz.Tym samym wychodzi na to,że serwis takiej opinii wiarygodnej nie wydał,bo nie mógł tego zrobić wzrokowo i dotykowo.Tak?
Jednak serwis przystaje przy swoim wydając taką opinię,w następstwie salon,sprzedawca uznając ją za zgodną z prawem.
Tu się robi niezłe zamieszanie ...
Cofnijmy się jednak do sedna problemu czyli do luźnego klawisza.
To co każdego wkurza to wydane 2500zł i posiadanie telefonu jakościowo przypominającego chińską zabawkę.
Tu większość pomija sam fakt,że klawisz na *tą chwilę działa, więc w zasadzie rozbierać telefonu nie trzeba.
I w ten sposób według mnie została wydana opinia i taka opinia wypłynie również od "naszego" rzeczoznawcy.Z tym,że serwis uznał luz za właściwy.
Jest jeszcze inna kwestia.
Produkt o wartości 2500zł musi wykazać się swoją jakością,prestiżem.Do stwierdzenia tego faktu nie musimy przecież rozbierać go na części pierwsze,a wystarczy wziąć go w ręce i w ten sposób prosić rzeczoznawcę o opinię..
To tak jak np. z butami za 600zł od Gino Rossi.Oprócz tego,że nie mogą się rozklejać,muszą jeszcze wyglądać.
*(Na tą chwilę,bo kto wie co się stanie np. po 12 miesiącach z takim luzem...Po 12 miesiącach tracimy prawo do wymiany na nowy na zasadzie niezgodności z .. itd.)