W lutym 2014 roku skuszony dość dobrymi parametrami, dual-simem i dwiema kartami kupiłem telefon Overmax Vertis Plus 5". Już po miesiącu zaczął schodzić chrom z bocznych ścianek,-jednak myślę sobie to nie problem telefon ma dzwonić. Jednak telefon po pewnym okresie zaczął gubić zasięg. W lipcu trafił z tym opisem usterki do serwisu. Jednak serwis nie potwierdził problemów z zasięgiem. Telefon wrócił do mnie, co kilka dni uruchamianie od zera pozwalało na normalne korzystanie z telefonu.
Jednak później zaczął przerywać głośnik, szkło aparatu zaszło brudem, na koniec telefon po prostu wyłączył się i już nie uruchomił się.
Telefon po raz kolejny odesłałem do serwisu. Dokładnie w kwietniu 2015r. Otrzymałem odmowę naprawy ze względu na rzekomą ingerencję cieczy na elementy rezystancyjne i gniazdo wyświetlacza. Bardzo się zdziwiłem gdyż telefon był użytkowany tylko prze zemnie i nie miał nigdy styczności z wodą. Po odbiorze zauważyłem iż wcześniejsza plomba w ogóle jest nie zerwana a na nią jest przyklejona nowa. Stara odpadała pod palcem i nie było szans jej usunąć jeżeli chciało się otworzyć telefon.
Wysłałem maila do serwisu, aby przesłali mi dokumentację zdjęciową uszkodzeń. Otrzymałem około dziesięciu zdjęć z zewnątrz i kilka zdjęć z wnętrza telefonu samych rezystorów, i mocno zniszczonych taśm. Na żadnym ze zdjęć nie było ani numeru mojej płyty, ani też numeru mojego telefonu. Całą dokumentację dostałem w pliku PDF z którego nie byłem w stanie odczytać czy zdjęcia były zrobione w tym samym czasie.
Prośba o przesłanie dokumentacji zdjęciowej w oryginalnym pliku nie przyniosły skutku, nie otrzymałem żadnego zdjęcia.
Skontaktowałem się z importerem Overmax. Stwierdzili iż rozumieją moje roszczenia ale obowiązuje droga odwoławcza i należy napisać do serwisu.
Tak też zrobiłem, w odpowiedzi przesyłką kurierską otrzymałem informację iż podtrzymują decyzję, a naklejanie plomby starej na nową jest często stosowana i nie świadczy o braku demontażu urządzenia.
W takiej sytuacji postanowiłem oddać telefon do niezależnego serwisu, który po rozebraniu przesłał mi zdjęcia mojego telefonu, wraz z informacją iż uszkodzeniu uległa bateria. Telefon jest zupełnie czysty i nie ma śladów zalania, ani korozji styków. Serwis stwierdził iż telefon w ogóle nie był rozbierany, taśmy od wyświetlacza i od przycisków nigdy nie były odklejane.
Proponuję strzec się produktów Overmax, niestety oprócz słabej jakości wykonania w przypadku awarii telefon najlepiej wyrzucić gdyż rola serwisu ogranicza się do zrobienia zdjęć z zewnątrz i dorzucenia kilku standardowych fotek przygotowanych wcześniej i spreparowanie pliku.
Ja sprawę oddaje do sądu. Jeżeli ktoś będzie zainteresowany pozwem zbiorowym zapraszam na PW.
Dodatkowo postanowiłem robić reklamę na oficjalnym profilu FB -jeżeli ktoś będzie zainteresowany proszę dorzucać pod każdym newsem swój przypadek.
https://www.facebook.com/OvermaxPolska