Przedstawię tutaj po krótce bardzo przykre zdarzenie które spotkało mnie w tamtym tygodniu dzięki serwisowi LG w Mławie...
Będzie to dokładnie email który wysłałem do działu reklamacji.
Zaznaczam, że telefon wysłałem do serwisu dlatego, że jak to w tym modelu wyszła niewielka plamka na ekranie.
Na poniższy email nadal nie mam odpwiedzi, a telefon który prócz plamki na ekarnie był w bardzo dobrym stanie teraz jest kupką złomu przedstawioną na zdjęciach.
Witam!
Pisze do Państwa bo to co stało się z moim telefonem podczas naprawy gwarancyjnej kwalifikuje się do pokazania w telewizji, a potem do założenia sprawy w sądzie. Poniżej opiszę wraz ze zdjęciami i nagraniami rozmów co zaszło.
W dniu 7 lipca 2015 roku zadzwoniłem do działu obsługi klienta i zgłosiłem naprawę gwarancyjną telefonu G2 o numerze imei: 358635056XXXXXX, ponieważ przez storonę internetową nie udało mi się tego zrobić.
Powodem zgłoszenia naprawy była opisana w rozmowie telefonicznej plama na ekranie telefonu, słaba głośność głosnika rozmów i dzwonków, słabnąca coraz bardziej bateria i skrzypiąca od czasu do czasu tylna obudowa telefonu.
Dnia 8 lipca kurier DHL odebrał odemnie paczkę. Telefon zapakowany był w oryginalny karton wraz z potrzebnymi dokumentami: podbita karta gwarancyjna, kopia faktury zakupu oraz krótki list w którym zgłaszam usterki. W liście podałem również mój numer telefonu i adres mailowy w celu kontaktu serwisu ze mną w razie jakiejś wyceny. Paczka dnia 9 lipca została odebrana przez Serwis i nikt nie zgłaszał, że opakowanie jest naruszone, zniszczone.
W dniu 23 lipca (czwartek wieczorem) zadzwoniłem ponownie do działu obsługi klienta zapytać jak długo jeszcze potrwa naprawa mojego telefonu, ponieważ na stronie internetowej mimo zarejestrowania produktu nie mogłem sprawdzić statusu naprawy. Pan odpowiedział, że telefon jest nadal naprawiany i że możliwe, że dotrze do mnie w poniedziałek lub wtorek.
Co dziwne "Wycena naprawy serwisowej" z ZAŁĄCZNIKA nosi datę 17 lipca 2015 roku. W dodatku nie ma na niej żadnej pieczątki ani podpisu osoby która zajmowała się moim telefonem.
Dnia 27 lipca 2015 roku dociera do mnie przysłka kurierska DHL z telefonem. Paczka nie nosi żadnych śladów, które wskazywałyby na jej uszkodznie. Po rozpakowaniu zobaczyłem ten sam oryginalny karton w który zapakowałem telefon i również nie był on w żaden sposób zniszczony, naruszony.
Po rozpakowaniu kartonu były w nim wszystkie wymienione wcześniej dokumenty oraz mój telefon, który wyglądał jak by ktoś po prostu specjalnie go zniszczył. Ekran zamiast być naprawiony jest rozbity i odklejony, tylna pokrywa odstaje, a po wlączeniu nie słychać z niego żadnych dźwięków.
Po rozpakowaniu bardzo się zdenerwowałem i zaraz zadzwoniłem do biura obsługi klienta gdzie dostałem informacje , że mam zgłosić reklamację mailowo, co włąsnie teraz czynię.
Jestem bardzo zły z powodu takiego obrotu sprawy. Spodziewałem się, że serwis dorówna produktom LG, ale bardzo się pomyliłem. Nie dość, że mój telefon nie został naprawiony to jeszcze go zniszczono. Co to za ludzie tam pracują? Czy oni specjalnie niszczą czyjeś urządznia? Patrząc na załączone zdjęcia odnoszę wrażenie, że tak. Jeśli ktoś nie ma ochoty naprawiać powierzonego mu sprzętu to niech chociaż zostawi go w stanie jakim go dostał.
Dodam tylko, że z G2 byłem tak zadowolony, że postanowiłem kupić kolejny flagowiec LG G4 czego teraz bardzo żałuję.
Obiecuję, że nie zostawię tak tej sprawy. Jutro udam się do rzecznika praw konsumenta zgłosić całe zdarzenie.
Kontaktowałem się również ze znajomym prawnikiem i jeśli trzeba będzie sprawa znajdzie się w sądzie.
To nie do pomyślenia, żeby w dzisiejszych czasach taka sprawa uszła komuś płazem. Nawet mój siedmioletni syn po zobaczeniu telefonu po naprawie powiedział: "Tato, oszukali Cię!"
Dołożę wszelkich starań i nie będę żałował pieniędzy aby winny tej sprawy się znalazł, choćby tylko dlatego, żeby nikt już nie miał takich nieprzyjemności.
Czekam na szybką odpowiedź. Może będzie szybsza niż moje działania... Zaczynam od jutra rana...