Cześć,
od niecałego miesiąca jestem szczęsliwym posiadaczem Galaxy S6 i dziś pojawił się pewnien problem - spałem pod namiotem nad jeziorem i o świcie, powietrze było dość wilgotno ( rosa na namiocie, co jakiś czas pojedyńcze krople spadały z uzbieranej na namiocie rosy, itp. ), telefon nie leżał bezpośrednio na ziemi, lecz na małej półeczce. Gdy się obudziłem, był już rozładowany i były na nim może trzy, wcześniej wspomniane, krople wody ( wiadomo, wszędzie było też po prostu wilgotno ). Wytarłem ekran, zabrałem telefon do samochodu, podłączyłem ładowarkę i go tak zostawiłem. Po 10 minutach wracam do samochodu i widzę Factory Mode w etapie Downloading - przez kilkanaście minut nic nie ruszyło więc wyszedłem z Factory mode, podłączyłem telefon z powrotem do ładowania, włączyłęm i zauważyłem że co jakiś czas charaktrystycznie "pipka" jakbym odpinał i wpinał łądowarke, wiec go odłączyłem. Po chwili używania dostałem komunikat, iż 1 aplikacja została wyłączona ze względu na przegrzanie. Wytraszyłem się, więc wyłączyłem telefon i dopiero teraz go włączyłem. Wszystko działa prawidłowo, za wyjątkiem czujnika zbliżenia przy rozmowach telefonicznych. I teraz moje pytanie.. Czy to możliwe że od samej wilgotności telefon został "zalany"? Czy Factory Mode się włącza przy zalaniu lub innych uszkodzeniach? Jeśli tak, to rozumiem że gwarancja nie zostanie uznana, więc nie wiem co robić :/ To jakiś absurd.. jeśli będę brał prysznic i w pomieszczaniu będzie telefon to zaleje on się od pary wodnej?! Może ktoś się spotkał z podobną sytuacją ? Z góry dzięki za pomoc i pozdrawiam.
@Edit
Dodam, że obok mojego telefonu leżało 5 innych, z którymi wszystko jest ok.