Witam.
Wiem, że ten temat był już wcześniej poruszany, ale przed chwilą stało się coś dla mnie niespodziewanego ;d
Mój problem wygląda tak - mam SGS2, zrobiłam nim dosłownie kilka zdjęć po czym odłożyłam go na biurko. Wróciłam do pokoju, spojrzałam na telefon, a tu pęknięty wyświetlacz. Telefon ani nie upadł, ani nie został przez nic potrącony, podczas robienia zdjęć wszystko było w porządku, ani jednej ryski... Telefon został zakupiony na początku grudnia. W czasie użytkowania upadł mi koło 3 razy, z niewielkiej wysokości, nie na wyświetlacz.
I tu moje pytanie - czy to możliwe, żeby np. upadek sprzed 2-3 tygodni spowodował jakieś hmm, naruszenie tego wyświetlacza, które dopiero teraz się ujawniło bez powodu? :/
Czy jest jakaś możliwość udowodnienia, że to nie moja wina? (wątpię w to, ale może jednak)
Dotyk działa, wszystko jest w porządku, tylko nie mogę pojąć skąd to pęknięcie... Teoretycznie to powinna być jego najbardziej wytrzymała część, prawda? Mój stary Samsung Monte upadał wiele razy i nie miał żadnego pęknięcia na wyświetlaczu.
Podkreślam, że telefon leżał sobie spokojnie, nikt go nie dotykał i nie mam pojęcia co się mogło stać 🙁 Temperatura raczej nie mogłaby zadziałać, przecież powinien być wytrzymały... W ciągu ostatnich dwóch tygodni ani razu nie upadł, noszę go albo w kieszeni płaszcza albo w wewnętrznej kieszeni torebki, schowanego w etui. Naprawdę nie ma żadnej możliwości udowodnienia, że pękł sam z siebie? :/ Czy to możliwe, żeby to była wada produkcyjna? I dlaczego ujawniła się dopiero teraz, bez powodu? To nierealne, żeby pękł od samego leżenia na biurku... Nie mam pojęcia co o tym myśleć :/