Na Androidzie z uprawnieniami admina, można dostosować system pod swoje potrzeby i tego żaden iOS nie zastąpi.
Takoż nie ma żadnego problemu, by wygolić żywcem wszelaką reklamową swołocz z aplikacji, czy przeglądarek, o ile ktoś ma minimum oleum w łepetynie.
Natomiast dla przysłowiowego Williamsa za wodą, czy dla Kowalskiego u nas, ogryzki są tak samo konfigurowalne, jak stodolniany cep i takoż samą przedstawiają trudność w obsłudze.
W sumie ktoś powie, że to raczej zaleta, bo co to za grzech, że sprzęt po prostu dobrze działa.
Problem jednak polega na tym, że ma on działać na moich zasadach, a nie tych, ukutych w spiskowniach zaoceanicznych.
Że już nie wspomnę o wyglądzie jak dla rachitycznych niewiast, że uczciwemu menowi na widok japcoków, zbiera się zwyczajnie na pawiowanie.
... bo takie są śliczniutkie.
Jedyne czego mi brakuje w androidowym sprzęcie w stosunku do gryźniętych jabłek, to Retina.
I tyle, albo aż tyle.