Witam, używam SWR50 około pół roku, początkowy zachwyt gaśnie mi z tygodnia na tydzień, ale jeszcze jestem przekonany na plus.
Osobiście uważam jednak, że to urządzenie jest trochę przereklamowane:
- jak każdy smartwatch - ładujesz co chwilę, choć akurat ten model wytrzyma i dwa(!!! :DD ) dni i ładuje się naprawdę szybko.
- parowanie bluetooth: bez problemu (lg g3, sony z5), z problemem (galaxy grand prime, Iphone 5, słuchawki xx.y) albo wcale (słuchawki Panasonic RP-BTD5 i jakieś chińskie)
- przełączanie się w trakcie treningów - jak się ręka spoci, wyłącza, pauzuje programy do biegania, słuchania muzyki (automatycznie to się dzieje na telefonie)
- pasek gumowy taki sobie, potrafi się jakoś zabrudzić, rozpina się przy ćwiczeniach - metalowy pasek kosztuje obłędne piniondze.
- w 90% czynności wymaga asysty telefonu, ale to rozumiem, bo zegarek nie ma swojej karty gsm;
aleeee:
+ potrafi czasami ułatwić jakieś czynności - odebranie rozmowy (lub nie, na wyciszonym fonie i nie każdy się zorientuje że właśnie ktoś do nas dzwonił i próbował przeszkadzać w rozmowie itp), czytanie sms i innych informacji
+ bieganie, jazda rowerem - info na bieżąco o czasach, prędkości itp.(główny powód mojego zakupu), tylko ważne by program był ustawiony na podawanie tylko prędkości średniej, bo jak pokazuje chwilową.... to się głupoty robią
+ konfigurowanie/zmiana tarczy zegarka - tu można wybrzydzać, wybierać...
+ można wgrać muzę
tylkooooo
- podobno ma GPS, nie wiem jak go zmusić do pracy by mi pokazywał pozycję (dane, nie mapę)
- można robić na nim pierdylion innych rzeczy... po co, na telefonie wygodniej
- no i te rzeczy co można robić i je robię - to niedopracowane momentami jakoś jest
- poradnik sony na stronie sony - suchar, który nie za bardzo pomaga
Podsumowując
SWR50 może być przydatny, ale trochę cierpliwości (zrozumienia?) trzeba mieć.