Piszę tą opinię po roku od momentu kupna. Nie mogę powiedzieć, że mam złe wspomnienia po P9L, ale było kilka czynników, które spowodowały zmianę telefonu. Zacznę od pozytywnych cech telefonu:
- bardzo dobra szybkość - zarówno jeśli mówimy o uruchamianiu aplikacji jak i przewijaniu stron itd. Zwłaszcza po aktualizacji do androida 7 telefon zyskał na szybkości
- świetne podejście producenta do reklamacji. Z urządzeniami Huaweia mam do czynienia od kilku ładnych lat i zawsze, jeśli okazywało się, że serwis nie daje sobie rady z usunięciem reklamowanej wady, dostawałem nowe urządzenie. Raz nawet dostałem dwukrotnie droższy model, bo starszy wyszedł z produkcji.
- bardzo dobry ekran, nie było problemów ani z czytelnością w słoneczne dni ani męczenia wzroku nocami,
- niezła bateria
- ogólne wrażenia z użytkowania na co dzień bardzo pozytywne, ale....
... i tu się zaczynają wady
- wielozadaniowość!!!!! Masakra! W moim przypadku testem były wakacje. Wiadomo - podróż, nawigacja. Jeżdżę na HereMaps mając w tle Yanosika (jedno lepiej podaje drogę, drugie lepiej ostrzega o korkach i zagrożeniach). Przy każdym tankowaniu zdejmowałem telefon z uchwytu, wygaszałem ekran i szedłem płacić. Co drugie tankowanie po włączeniu ekranu nawigacja nie pamiętała ani skąd ani dokąd jedzie!!! Niby działała, ale adres docelowy wypadał jej z pamięci. Przypadek drugi - młodsze dziecko dostało niby smartwatcha. Do komunikacji z nim służy specjalna aplikacja. Niestety na P9L była notorycznie ubijana przez system. Na LG K8 żony problem nie istniał. Doprowadzony do ostateczności zabroniłem systemowi ubijać jakiekolwiek aplikacje po wyłączeniu ekranu, wszystkie nawigacyjne dodałem do ulubionych (kłódka przy czyszczeniu), w opcjach oszczędzania wyłączyłem "ogranicz w tle" oraz zrobiłem "ignoruj optymalizację". Pomogło? Guzik! Ze zdziwieniem odkryłem również, że mimo wyłączenia ubijania aplikacji bateria nadal trzyma tak samo. Czyli wychodzi na to, że ja mu czegoś zabraniam bądź nakazuję a on robi po swojemu. Po wakacjach zrobiłem prosty test na telefoniach żony i córki (LG Fino i LG K8), odpalałem kolejno Google Maps, Dysk Googla, Google Play, Chrome (tylko strona startowa) oraz YouTube a potem sprawdzałem od najdawniej otwartej czy będzie się ładować od nowa. K8 (1,5 GB RAM, ekran HD) zostawiał wszystko w pamięci podręcznej, żadna aplikacja nie otwierała się od nowa. LG Fino (1GB RAM, ekran 480p) wytrzymywał w tle 4, natomiast nasz P9L .... tylko 3. Pod tym względem dostał łomot od trzyletniego telefonu córki. Nie wiem czy Huawei ustalił zbyt wysoko limit pamięci, która ma pozostać czy ilość aplikacji, ale prawdopodobnie stąd brały się później niedzwoniące budziki. P9L 2017 nie wycina aplikacji aż tak drastycznie (ma 3GB RAM), więc pomyślałem, że Huawei w naszych P9L źle dobrał ilość RAM w stosunku do rozdzielczości ekranu. Byłem w błędzie o czym napiszę na samym końcu. Trochę mnie dziwiło, że żaden recenzent tego durnego zarządzania pamięcią nie wyłapał natomiast przy Xiaomi 4x (3/32) takie zarzuty się pojawiały często.
- soft wykastrowany z funkcji dostępnych w telefonach nawet za 200 zł. Ikona ze zdjęciem na liście ostatnich kontaktów? To samo z listą sms? Wybudzanie dwuklikiem? To są wg. Huaweia funkcje dla klasy premium. Wszystko to jest w naszych softach, tylko trzeba zrobić root i zaznaczyć w odpowiednim miejscu, że nie jest to wersja "lite" (jest na naszym forum cały wątek o tym jak to zrobić). Jestem wzrokowcem i dużo szybciej znajduję osoby po zdjęciach niż po nazwach, dlatego wkurzało mnie, że neffos za 200 zł to ma a, P9L nie... Dużo też jeżdżę, więc sięganie do czytnika na plecach nie jest zbyt wygodne, wolę "dwuklik" do wybudzania.
Kiedyś tu już pisałem, że wyjście z córką na "pokemony" i cyknięcie zdjęcia równało się ładowaniu gry od nowa. Jak wspomniałem wyżej myślałem, że to złe dobranie RAMu do rozdzielczości wyświetlacza (mając podobne doświadczenia przy Xperii V)... Niestety teraz już wiem, że to wina nakładki Huaweia. Sprzedałem P9L, kupiłem inny telefon (celowo nie piszę jaki, bo mnie ktoś posądzi o reklamę konkurencji) z bardzo podobnymi bebechami (2GB RAM, ekran FHD, słabszy procesor), ale prawie czystym androidem. W tle trzyma (uwaga!) do 12 aplikacji. Z czego jedna to Opera z 6-7 otwartymi kartami. Nic nie ładuje się od nowa. Teraz wyjście na "pokemony" nie sprawia żadnych problemów. Mogę odebrać rozmowę, zrobić zdjęcie, przejrzeć maile, pogadać na viberze, zerknąć w Internet i jak oddaję dziecku telefon gra jest w tym samym miejscu co 5 minut wcześniej. Bateria o tej samej pojemności wytrzymuje 9 godzin SOT. Mam wybudzanie dwuklikiem i zdjęcia przy liście sms-ów 😉 Oczywiście brakuje mi płynności P9L, a czysty android jest brzydki jak noc listopadowa, ale już wolę tak niż martwić się czy budzik mi zadzwoni o poranku.
Do telefonów Huaweia jeszcze pewnie wrócę, ale nie kupię już nic co ma w nazwie "lite". Chyba, że zmienią podejście do kastrowania softów...