Ja miałem dokładnie taki sam problem. Telefon miał jeszcze ważną gwarancję, więc wysłałem go do serwisu w Mławie.
tylko że mi tu sie zaczeły inne jajca...
Telefon powrócił po 2-3 tygodniach ["wymiana frontu i taśmy"]
tym razem nie działał dotyk wogóle (jakaś tam reakcja była, bo kiedy za pomocą klawiatury podświetliłem jakąś ikonke, to po dotknięciu ekranu podświetlenie znikała)
wysłałem telefon ponownie i znowu musiałem czekać kolejne 2-3 tygodnie.
tym razem tylko wymiana taśmy...
Niestety po tej naprawie przestał działaś głośnik (wcześniej działał normalnie) i zauważyłem, że pod ekranem są śmieci, okruszki, nawet źdźbło trawy... niewiem skąd wzieło się pod ekranem. Co oni te telefony na dworze naprawiają??
Oczywiście wysłałem telefon ponownie. a gdy przyszedł po kolejnych 2-3 tygodniach ["oprogramowanie, wymiana taśmy, głośnik] I znowy telefon powrócił nie naprawiony do końca...
Teraz nie działał środkowy przycisk, (przycisk menu, czy jakoś tak)
Wysłałem telefon kolejny, już 4 raz, z żadaniem, by dali mi nowy skoro nie potrafią go naprawić. Powołałem się na gwarancje:
"Klientowi przysługuje prawo wymiany sprzętu na nowy, ten sam model lub inny model, o nie gorszych parametrach funkcjonalnych, jeżeli w okresie gwarancji dokonano trzech istotnych napraw, a sprzęt nadal wykazuje wady uniemożliwiające jego użytkowanie zgodnie z przeznaczeniem. Wymianie podlega wyłącznie uszkodzony produkt."
No i wreszcie wczoraj, po 2 mieciącach przyszedł spowrotem. [wymiana taśmy i "czyszczenie"]... wkońcu go naprawili, bo to im się opłacało bardziej niż wymiana na nowy...
tylko że pod ekranem dalej są śmieci (trawa co prawda zniknęła, ale jednak syf dalej jest)
Jak myślicie? Co z tym dalej zrobić? opłaca mi się czekać kolejne 2-3 tygodnie...?
[Z góry przepraszam za wszelkie błędy ortograficzne, językowe i inne...]