Panowie, powiedzcie mi jak to jest. Ja naświetlę całą sytuację a Wy sami oceńcie bo mnie już KU*WICA bierze.
Mam odblokowany bootloader, więc gwarancji nie mam. Świadomy tego sam się jej wyrzekłem podejmując działanie. Zepsułem sobie głośnik. Był za cichy. Podkręciłem w pliku (swoją drogą nie polecam) Głośnik dolny się uszkodził, zaczął mocno pierdzieć. Oddałem do serwisu w moim mieście na odpłatną naprawę ( nie chciało mi się wysyłać do tego CDTI, udawać greka i czekać na darmową naprawę, poza tym czekał bymdługo a telefon był mi potrzebny szybciej i bez pewności że się nie połapią że go odblokowałem) Serwis po paru dniach poinformował mnie że głośnik dolny wymieniony. Poszedłem odebrać telefon, sprawdziłem głośnik dolny- działał. Zadowolony wyszedłem i na zewnątrz puściłem sobie muzykę z głośnika jeszcze raz. Okazało się, że trzeszczenie pojawiło się i w górnym głośniku. Oczywiście wróciłem, zapewnili mnie że gwarancję na wymienioną cześć mam 3 miesiące i telefon wzięli ponowniedo naprawy (głośnik górny przed naprawą był w porządku oczywiście) Następnego dnia telefon po raz drugi był gotowy do odbioru. Poszedłem do serwisu, sprawdziłem- głośniki oba działają, wszystko w porządku. Odebrałem telefon i wracając do domu spostrzegłem, że nie działa mi aparat tylny. Oczywiście telefon poszedł po raz trzeci na serwis i tutaj zaczynają się schody.
Przy drugim terminie odbioru (konkretnie 7.03) zadzwoniłem rano zapytać, czy telefon będzie gotowy na dziś, bo po prostu potrzebuję telefonu z dobrym aparatem na następny dzień. Chciałem się zorientować, czy telefon będzie naprawiony, czy trzeba jeszcze poczekać na naprawę, a ja mam załatwić sobie od kogoś jakiś telefon zastępczy. Serwisant zapewnił, że telefon jest naprawiony, ale teraz "schnie pod naciskiem" i że tego samego dnia będzie do odbioru. Po otrzymaniu informacji że jest on do odbioru poszedłem i odkryłem, że aparat nie działa.
Serwisant zaczyna coś mi gęgać że on nawet nie tykał płyty głównej, bo do wymiany głośników nie potrzeba. Oczywiści wydaje mi się że to jest jakaś wymówka, gdyż aparat działał. Oddałem telefon na naprawę głośnika, po której nie działa aparat więclogiczne, że podczas naprawy coś musieli sknocić. Dziwnym trafem powołałem się na potrzbę telefonu z aparatem, który wskutek ich napraw nie działa.
Stąd moje pytanie: Czy faktycznie podczas naprawy głośnika jest możliwość chociażby odpięcia konektora aparatu od płyty głównej ? Czy mam jakieś szanse żeby z tym serwisem walczyć o niedopłatną naprawę tego aparatu (skoro działał a po ich naprawie nie działa to czemu mam płacić?) W jaki sposób to ugryźć ? Pierwszy raz oddaję telefon na serwis i nie spodziewałem się że naprawiając jedną część mogą zepsuć drugą.
Pozdrawiam.