Witam wszystkich.
Od pewnego czasu borykam z niezłym zgryzem.
Jakieś 2 tygodnie temu mój ukochany s7 umarł - nagle, chwilę wcześniej zaczął wywalać błędy - np sklep play przestał działać itp itd, po czym zdecydowałem się go zrestarować(bateria miała jakieś 70%)i nigdy więcej już nie wstał.
Nie reagował na ładowarkę, długotrwałe kombinacje klawiszy, nie nagrzewał po podłączeniu do prądu/kompa., także nie zareagował na jig w komisie ale może coś źle było robione.
Przy podpinaniu do kompa usb coś klikało ale komp go nie chciał rozpoznać.
Jago wierny fan galaxy s od s1 oczywiście telefon był zrootowany, twrp + nougat z xda od ambasadiego - wszystko wcześniej działało super.
Postanowiłem spróbować naprawy w ramach gwarancji :| telefon popłynął do CCS w piasecznie, dostałem szybką odpowiedź - uszkodzona płyta główna, w związku z nabitym knoxem możliwa naprawa zaczynająca się od 1408zł, z możliwością reklamacji do 3 miesięcy w ccs.
Zrezygnowałem z tej propozycji, poprosiłem o zwrot telefonu - dziś powinien być.
Zaskoczyło mnie jednak, że na zdjęciu z ccs ekran jest odpalony w jakimś trybie download/recovery, którego mi się nie udało włączyć - postaram się wrzucić to zdjęcie niżej.
I tu pytanie czy ja czegoś jednak nie zawaliłem i nie spróbowałem jakiejś ukrytej opcji żeby go postawić...
Chyba, że oni użyli do tego jakiegoś specjalnego sprzętu/rozmontowali go? poszukam śladów jak do mnie wróci..
Jeśli nie wstanie to co byście teraz zrobili na moim miejscu - sprzedali jako uszkodzony? próbowali wymienić płytę główną na własną ręke- na ebayu za 170e, reklamowali ccs, pozostawili na przeszczep - zamówiłem w międzyczasie nową s7...
pozdrawiam i dzięki za odpowiedź
Je