Gdy telefony były plastikowe i miały zdejmowalne klapki i wymienne baterie, to woda dostawała się do środka momentalnie przez duże szczeliny i omywała łatwo dostępne piny baterii i inne elementy. Dzisiaj mamy telefony unibody i samo to zwiększa szczelność, przykładowo mój M8 ma IPx3 a producent nie zastosował żadnej ochrony przed wodą. Jeśli pooglądacie video z kanału JerryRig, z rozbiórki wodoszczelnych telefonów to zauważycie jak prosta (i licha) jest to ochrona - uszczelnienie wokół ekranu, i gumki wokół portów. OP5 ma te gumki, ale Zack twierdzi, że to bardziej ochrona portu przed uszkodzeniem mechanicznym. Zauważcie, że certyfikat IP wymaga szczelności na konkretnej głębokości ze względu na rosnące ciśnienie. A wszystkie testy typu jak na filmiku odbywają się w misce wody. To prowadzi do wniosku że ten sam telefon wrzucony do wody na dno basenu mógłby się rozszczelnić i momentalnie zatopić. Dlatego OP5 nie ma certyfikatu - owszem, wrzucony do miski z wodą i wyjęty po kilku sekundach możeprzetrwać, bo jest na tyle szczelny. Ale pływanie z nim to bardzo zły pomysł.
I tak jak piszą koledzy - woda nie powoduje zniszczeń natychmiast, chyba że doprowadza do zwarcia. Ale często dochodzi do korozji ścieżek na płycie głównej, ato może dać efekt tygodnie, jeśli nie miesiące po zalaniu.