Takie rzeczy są do uratowania w kilka, max. kilkanaście godzin po zdarzeniu. Potem korozja zaczyna postępować i ratowanie sprowadza się do wymiany głównych komponentów (płyta, ekran, itd), co średnio się opłaci.
Po takim wypadku, należy fona wyłączyć i powinno się czym prędzej utopić go w spirytusie (stężonym 95-98%) - rektyfikowanym, lub technicznym (isopropyl). Potem należy go wyciągnąć i się udać do dobrego serwisu, gdzie mają wanienkę ultradzwiękową. Tylko taki scenariusz gwarantuje, minimalizację szkód. Jeśli nie macie spirytu, to fon do woreczka i gońcie od razu do dobrego serwisu w okolicy - musi mieć wanienkę.
Bateria jest nieusuwalna, więc ona i tak może paść/narobić szkód.
Sposoby z ryżem i kaloryferem, to są miejskie legendy, które w żaden sposób nie pomogą.
W przeciwnym razie jest to tylko kwestia szczęścia - fon może po wysuszeniu działać, ale nie ma gwarancji jak długo. Jeśli jednak padnie, to zwykle jest to nie do odratowania.
W powyższym przypadku zmiany są nieodwracalne - telefon został wysuszony. Skoro padł, to już jest dla niego za późno. Dla chętnych, proponuję obejrzeć w googlach zdjęcia wnętrza telefonów w dzień/kilka dni po zalaniu - żaden ryż nic tam nie pomoże. Zapewniam.