Cześć, ostrzegam, że może być przydługo, ale zwięźle nie umiem 😉
Wracając do tematu, mój P10 Lite miał tę (nie)przyjemność zostać przeze mnie podtopiony. Po weekendzie w ryżu (ehh, porady internetowe, ale co innego mogłem zrobić) został oddany na czyszczenie chemiczne, po czyszczeniu ekran (z plamami) podziałał dobę i padł, z braku środków leżał i czekał na wymianę do stycznia. Niedawno wymieniłem ekran i mogę się cieszyć telefonem. No prawie - zauważyłem pewne problemy z zasięgiem, również LTE, w rozmowie co kilka minut przestaje być mnie słychać, bądź słychać "metalicznie" (rozmowa przez Wi-Fi na messengerze nie jedna wykonana, więc mikrofon odrzucam), czasem nie można się do mnie dodzwonić (rozmówca mówi, że słyszy normalny dźwięk połączenia, po 2-3 sygnałach poczta). Podejrzewałem antenę, jednak przeprowadziłem test. Mianowicie zamieniliśmy z dziewczyną karty SIM w telefonach (Xperia T3) i rozmawialiśmy dobre 30 minut - bez problemów. Również dwa inne połączenia z obu telefonów na zamienionych kartach również poszły bez problemów. Karta SIM i sieć Orange, dziewczyny Play. Stąd pytanie, czy to może być tylko wina karty SIM*, która przez to podtopienie mogła się uszkodzić czy jednak wina siedzi gdzieś w telefonie (antena? kto wie)? Niby mógłbym od razu wymienić w salonie kartę SIM, jednak włożyłem w dotychczasowe naprawy już dużo (zdecydowanie za dużo -,-) pieniędzy, a gdyby okazało się, że to jednak nie to, to byłby to zbędny wydatek przed kolejną ewentualną naprawą.
*W czasie, gdy telefon leżał nieużywany, Galaxy S3 LTE również nie sprawiał problemów.
Tak jak sądziłem, rozpisałem się 😉 W każdym razie, czekam na pomoc, każdy post mile widziany 😉
Pozdrawiam