A dlaczego nie mogę mieć bólu „czterech liter” z powodu tej super promocji, której organizatorem jest w końcu Samsung? Mam się cieszyć, że czekam ponad miesiąc no kod, że muszę przy tym napisać aż 5 maili, bo chłopaki mają całą listę wymagań, albo nie ogarniają. A może mam się cieszyć, ze na OLX muszę szukać jakiegoś szrota, bo mój stary zadbany smartfon (którego to przecież wymieniają jako cel tej promocji) będzie dla nich pewnie wart ~1,89zł, bo może taki będą mieli akurat dzień.
Gdybym nie załapał się na kod, bo skończyłaby się pula to nie drgnęła by mi nawet powieka, a tematu by nie było. Ale załapałem się, a kodu nie było i dalej nie ma. U żony to samo… Na 2 telefony w domu, 2 nie dostały kodów, czyli w skali kraju to pewnie tysiące takich przypadków u zwykłych Kowalskich. A ten „zwykły Kowalski” (pewnie z 86,5% konsumentów) nie siedzi na forach i nie nauczy się na błędach innych. Połowa tych Kowalskich machnie ręką bo pomyśli, że się nie załapało, z drugiej połowy część odpadnie bo nie przejdzie weryfikacji lub proces reklamacji ich przerośnie (życie). Reszta wyśle swojego obecnego smartfona jak w promocji jest napisane i wyliczą im sporo mniej lub nawet te 1,89zł, większość się zgodzi bo nie będą szukać kolejnych problemów, a pocieszą się tylko voucherem.
Tak to pewnie wygląda, bo gra jest warta miliony. W Polsce firmy mogą naprawdę dużo, bo wiedzą, że większość ludzi takie praktyki bierze na swoją klatę, bo komu chcę się tutaj biegać po rzecznikach i sądach miesiącami, a nawet latami. Dziwię się tylko, że dalej jest tyle ludzi broniących ten cały cyrk.
Samsung jest organizatorem promocji (do czego się przyznaje w regulaminie) i powinien brać odpowiedzialność za wykonawców tej promocji, bo wszystkie te praktyki z pewnością są mu dobrze znane, ale zwyczajnie jest mu to na rękę.
Winnych nie ma, bo to nie On, a Oni. Dziecinne tłumaczenie.