Witam !
Mam taki problem. Mam telefon SE live with walkman. W wakacje uszkodzeniu uległo gniazdo USB (ładowało normalnie, więc nie popsuło się całe, więc skoro ładowało to nie oddawałem do naprawy) w telefonie był taki problem że nie działało USB OTG, oraz po podłączeniu do komputera wywalało komunikat "to urządzenie może działać szybciej, podłącz je do portu USB 2.0", nie działał także tryb fastboot przez co nie mogłem wgrywać kerneli.
Dnia 13 lutego 2013 roku postanowiłem oddać telefon do naprawy do punktu GSM w którym go kupiłem (taka jakby budka). Koleś z tego serwisu powiedział że wysyła go do serwisu SAT w radomiu (jakbym wiedział, oddałbym do tmobile i zostałby wysłany do serwisu regenersis, ale dowiedziałem się o tym po kilku dniach). Od początku były jakieś problemy, telefon trzymali aż do dzisiaj, czyli ponad 3 tygodnie, koleś nic nie wiedział, dopiero jak zadzwoniłem do serwisu, przyśpieszyli to, jak potem wyszło: telefon został wydany 28 lutego, kurier rzekomo dostał go 4 marca, a kurier twierdzi że dostał go dopiero wczoraj (wiem, w ogóle po*****). Dzisiaj dostałem smsa że telefon jest do odebrania, poszedłem i powiedziano mi "niestety mam złą wiadomość, telefon nie został naprawiony, napisano że usterka powstała z winy użytkownika (nie wiem jakim sposbem, mogłem sam uwalić kilka lub jeden pin w złączu)
Co mogę w takiej sytuacji zrobić, pierwszy raz mi się tak zdarzyło ? Czy pisać jakieś pismo do rzecznika, czy mogę im zrobić ewentualnie jakąś sprawę i czy mam w ogóle jakieś szanse na wygraną?
O tym że nie dotrzymują umowy: telefon trzymany był ponad 3 tygodnie, zero jakiś informacji od nich, ani smsem, oszukiwanie w sprawie wydania telefonu i nie naprawienie go chociaż nie jest to moja wina że padło złącze (wcześniej odblokowałem bootloader ale go zablokowałem przed oddaniem, zresztą wtedy napisaliby coś o ingerencji w oprogramowanie.
Proszę bardzo o pomoc.