Cześć wszystkim.
Mam pewien problem ze swoim Huaweiem P8 Lite. Cóż, zdarzyło się tak, że głupi byłem, olałem kwestię szkła hartowanego i "kondomka", skończyło się tak, że potrzaskałem ekran i konieczna była jego wymiana. Zrobiłem to sam, bo akurat z tymi sprawami problemów nie mam, przy okazji wymieniając całą obudowę. Ale pojawiło się jedno ALE. Na czas "zabiegu" odłączyłem baterię, co skończyło się tak, że zgubiła prawdopodobnie pojemność czy też rozkalibrowała się. Ładuje się od 0% do 100%, ale zazwyczaj pada gdy stopień naładowania zejdzie do 30-80%, co bywa uciążliwe. Dzieje się to raczej dość szybko, więc z powerbankiem od pewnego czasu się nie rozstaję. Próbowałem wspomnianą baterię kalibrować, na przeróżne sposoby, od specjalnych programów, przez kasowanie ustawień baterii, po jakieś voodoopodobne zabiegi zalecane dla tego modelu (w skrócie: rozładowanie do kompletnego zera, ładowanie na wyłączonym telefonie do 100%, potem po włączeniu powinno nie być tych 100% i powinno dać się ładować, jednak u mnie to nie zadziałało). Nie wiem co dalej robić, baterii póki co jeszcze nie chcę wymieniać, bo trzymała całkiem nieźle. Poczyniłem pewne pomiary programem do diagnostyki baterii i jedna rzecz mnie nieco zaskoczyła - wskaźnik naładowania jak byk pokazywał 100%, jednakże napięcie tej baterii mieściło się w zakresie 3,75-3,8V. Według mojej wiedzy zakres pracy takich ogniw to mniej więcej 3,7-4,2V, przy czym pełne naładowanie baterii powinno mieścić się w zakresie 4,15-4,2V. Po podłączeniu ładowarki napięcie właśnie wynosiło te 4,2V, zatem wykluczam możliwość uszkodzenia elektroniki odpowiedzialnej za ładowanie baterii.
Co więc powinienem w takiej sytuacji zrobić? Są jeszcze jakieś sposoby czy pozostaje mi jedynie tę felerną baterię wymienić?
Pozdrawiam,
Piotr