Cześć,
Zastanawia mnie odwieczna wojna między ofertą na kartę, a ofertą abonamentów.
Załóżmy że jestem zwyczajnym Kowalskim, który chce mieć i telefon, i usługi w dobrej cenie.
Nie będę reklamował żadnego operatora, ani żadnej oferty, ale raczej wiadomym jest to, że w obecnej chwili nie ma żadnego problemu z tym, żeby w cenie 25 zł / miesięcznie, znaleźć ofertę na kartę która zaoferuje połączenia/smsy bez limitu, oraz dajmy na to 10 GB internetu, lub nawet więcej. Jeżeli będziemy dodatkowo odkładali każdego miesiąca przykładowo 25 zł na nowy telefon, to miesięcznie nasze łączne wydatki będą wynosić 50 zł. Za dwa lata, łącznie wydamy 600 zł za posiadanie aktywnej usługi na kartę, a w kieszeni zostanie nam 600 zł które mamy uzbierane na nowy telefon. Może nie jest to jakaś duża suma, ale sprawnie działający smartfon da się w tej cenie wyrwać.
Jeżeli byśmy wydawali miesięcznie więcej, czyli np 75 zł, zakładając że 25 zł przeznaczamy na opłacenie karty, a resztę czyli 50 zł odkładamy na nowy telefon, to po dwóch latach się okaże, że na nowy telefon uzbierane mamy już 1200 zł, i to już się zaczyna robić naprawdę spoko kasa żeby kupić fajne urządzenie.
Sęk w tym, że ceny abonamentów są bardzo wysokie. Nie wiem czy jakiś operator oferuje za 50 miesięcznie to co byśmy mieli w opcji prepaid, czyli no-limit + telefon o wartości 600 zł co dwa lata.
Dodatkowo posiadając abonament, jesteśmy zobowiązani kilkuletnią umową, są sytuacje że można sobie nabić wysoki rachunek, a w ofercie prepaid jesteśmy zupełnie wolni, w tym sensie że płacimy kiedy chcemy, nic nie musimy, a ofertę możemy zmienić w każdej chwili. Zastanawia mnie więc dlaczego tyle ludzi podpisuje jednak tą umowę i bierze abonament. Co się tutaj tak naprawdę dzieje, i o co tutaj chodzi?
Zapraszam do dyskusji :)