Panie/Panowie, zwracam się z problemem, który być może zaobserwowaliście też w swoich Galaxy S9 Plus.
Swój egzemplarz mam już dwa lata i na razie nie planuję zmiany. Wiem, że po takim okresie bateria na pewno nie będzie już działała jak nowa (choć staram się dbać o jej kondycję na ile mogę), niemniej w tym roku przy okazji wystąpienia pierwszych około 0*C pojawił się u mnie dość drażniący problem.
Zawsze przed dłuższym wyjściem z domu staram się, aby telefon na wszelki wypadek był podładowany do ok. 80%. Ostatnio wybrałem się na krótki spacer do sklepu - nie było mnie może godzinę, a sam telefon większość czasu spędził w kieszeni. W momencie, kiedy widziałem już dom - poziom baterii wynosił ok. 30%, a potem dosłownie leciał w oczach. Dosłownie 5 minut później, kiedy byłem już wewnątrz - na telefonie wyświetliło się 2% i samowolnie się wyłączył. Po podłączeniu do ładowarki zaczął ładowanie od 0%.
Później zauważyłem już, że niezależnie, czy wskaźnik poziomu naładowania pokazuje 50%, czy 30% - telefon po krótkim kontakcie z taką temperaturą (tj. poniżej 10*C) potrafi paść w ciągu kilku minut.
Oczywiście, jest mi znane zagadnienie, że w niskich temperaturach akumulatory najczęściej pracują krócej, ale może w okresie użytkowania spotkaliście się z inną przyczyną występowania takiego problemu?
Mam jeszcze rok obowiązującej gwarancji. Czy takie zachowanie jest powodem postępowania gwarancyjnego i mogę próbować powalczyć?