Nigdzie nie jest napisane, że producent musi zaktualizować system.
Jasne, ale to też o czymś świadczy. Wiedząc, że jakiś producent daje możliwość zaktualizowania oprogramowania do wyższej wersji wybieram jego produkt. W ten sposób buduje się przywiązanie klienta do danej marki. Czułbym się dość dziwnie, gdybym był posiadaczem Hero, którego producent ewidentnie pogrywa sobie z klientami, licząc na to, że ktoś łyknie w międzyczasie coś nowego.
Tym bardziej jak obecna wersja działa bez zarzutów.
Odważne stwierdzenie - przeglądając fora, chociażby to, znajdziemy tematy, w których użytkownicy skarżą się na różne błędy wynikają np. z niedostosowania przez producenta oprogramowania do urządzenia (który najzwyczajniej w świecie dał ciała). Dlaczego więc miałbym nie liczyć na rekompensatę pod postacią "dużej" aktualizacji? ;-)
Tymczasem ludzie żyją w błędnym przekonaniu, że im się to należy
Jak to im się nie należy? Przez bardzo długi czas słyszałem, jakie to Apple jest złe - bo wydaje aktualizacje wtedy kiedy chce, mając pełną kontrolę nad tym. Android był kreowany, jako platforma, która będzie dawała użytkownikom perspektywę aktualizacji oprogramowania, wyciągając więcej ze swoich urządzeń. Tymczasem, to właśnie producenci utrudniają życie użytkownikom, a oni są "tylko" (i aż!) pośrednikami.
Dokładnie tak jest np. na symbianie. Tel odstaje jedną wersję i jej nie zmienia
Nie no błagam, nie porównujmy Symbiana do Androida, bo to całkiem inna bajka. Właśnie m.in. dlatego, że Android miał być inaczej dystrybuowany zyskał ogromną sympatię wśród użytkowników. Skoro moje urządzenie jest w stanie udźwignąć najnowszą wersję systemu oprogramowania, to dlaczego mam jej nie dostać? To poważne ograniczenie, które przypomina WinMo.