mały opis dla tych którzy nic o niej nie slyszeli (jak ja przed kilku godzinami):
Gra budzi silne skojarzenia z Red Dead Redemption, a konkretniej dodatkiem do gry Undead Nightmare. Trailer zachęca do odwiedzenia Dzikiego Zachodu na małym ekranie. Nadali grze jednocześnie taki sam tytuł (być może przypadkowo), jak mało znanemu, wypuszczonemu w 2010 roku westernowi, który fabularnie, nie szukając daleko, jest równie wyrafinowany jak iPhonowo-Androidowy Six Guns.
Dziki zachód - dziki kapitalizm.
Gra sensu szczerze mówiąc, nie ma. Zabijamy zombie, zabijamy bandytów, jeździmy na koniach, jednak to wszystko zostało połączone w bardzo sandboxowy, niezobowiązujący sposób - cała gra jest jedynie zbiorem mniej lub bardziej udanych misji, które wykonujemy, aby otrzymywać punkty doświadczenia i zdobywać levele. Six Guns jest teoretycznie darmowe. W praktyce jednak okazuje się, że za swobodne granie zapłacimy znacznie więcej niż za płatne gry Gameloftu. Otóż za praktycznie każdą rzecz w musimy zapłacić "gwiazdami", których najpierw otrzymujemy ograniczoną ilość, a następnie jesteśmy pozostawieni praktycznie sobie.
W gruncie rzeczy nie jest to nic złego i byłem raczej pozytywnie nastawiony do udostępnienia produkcji za darmo. Niestety, okazuje się, że bez waluty nie będziemy mogli nawet zregenerować życia - musimy poczekać aż samo się odnowi. Na początku gry można wykorzystać jeszcze opcję otrzymywania darmowych gwiazdek za oglądanie reklam, później jednak i to nie przynosi nam wirtualnej waluty. Wydaje mi się, że Gameloft mógłby zwyczajnie wydać grę za normalne pieniądze zamiast udawać, że jest za darmo. W obecnej sytuacji deweloper usprawiedliwia konieczność zapłaty tym, że przecież skoro gra jest za darmo, to nie można wybrzydzać, że nie ma tego i tamtego. To prawdopodobnie jedynie moje uprzedzenie, ponieważ z natury nie lubię tego typu zabiegów. Znajdują się jednak miliony chętnych do grania w gry "freemium" (jak powszechnie określa się takie produkcje), więc sama idea nie może być zła.
Interfejs gry jest zbudowany bardzo intuicyjnie. Na początku zostajemy przeprowadzeni przez szczegółowo poprowadzony samouczek, zaznajamiając się z mechaniką gry. Menu jest stylizowane na starodruki z czasów Dzikiego Zachodu, a grze nie brakuje atrakcyjnych ilustracji. Sterowanie nie sprawia problemów i jest podobne do typowego gameloftowego kontrolowania postaci w strzelankach. System krycia się za osłonami nie jest może idealny, jednak i do niego da się przyzwyczaić. Grafika jest miła dla oka nowym posiadaczom smartfonów, niestety starszym graczom na pewno nieco już ona zbrzydła. Praktycznie każda gra Gameloftu wygląda tak samo, niezależnie czy to wyścigi, czy FPS. Deweloper mógłby zdecydowanie wprowadzić pewne modyfikacje, aby nadać swoim pozycjom świeżości. Nie da się jednak odebrać Six Guns tego, że wygląda bardzo atrakcyjnie.
Grze brakuje wygładzenia krawędzi, czy lepszych tekstur, jednak nie oczekujmy od gier na telefony grafiki dorównującej Playstation 3. Jak pokazuje niedawno wydany Infinity Blade 2, da się zrobić śliczną grę na iPhone'a, jednak pociąga to za sobą pewien brak swobody, Ta z kolei jest największym plusem Six Guns. Teren po którym porusza się nasz kowboj jest niesamowicie ogromny. Gdyby nie przycisk szybkiego dotarcia do miejsca misji, aby wykonywać kolejne zadania, musielibyśmy jechać na naszym koniu godzinami. O dziwo, jest to całkiem przyjemne i relaksujące, zwłaszcza, że przy okazji możemy wykonywać poboczne zadania związane na przykład ze zbieraniem przydrożnych roślin czy zabijaniem zwierząt. Co jakiś czas spotkamy też w naszej tułaczce innych kowbojów, nastawionych do nas przyjaźnie lub wrogo.
link do play shopu:
https://play.google.com/store/apps/details?id=com.gameloft.android.ANMP.GloftSXHM&feature=search_result