Temat rzeka... Nie wiem od czego zacząć. Może od tematu co było przed swiftem, wydaje mi się ciekawsze. Na samym poczatku.... Tzn nie tak dawno, bo jakieś 5-6 lat temu dostałem nokię 3510i od ojca i zrobiłem tuning optyczny, wpychając kolorową bibułę pod klawisze. Pamiętam nawet, że pierwszą grą jaką pobrąłem było "poderwij kasię". (Wtedy gry mogły mieć tylko 64kB - ktoś pamieta? 😛) Dziś chętnie wróciłbym do tej nokii, bo mimo, ze jeszcze mały gnojek byłem to i piasek wytrzymała i upadki, dopiero ojciec ją zamęczył dmuchając w klawisze ponad godzinę - został zalany.
Potem kupiłem sobie nokię 6230i i to był pierwszy jako tako "mój" telefon, ale trafiłem na allegro okazję, a okazja okazała się uszkodzonym telefonem. Później była nokia 9300i też z allegro i jak teraz pomyślę, że ten telefon na nieoryginalnej baterii trzymał aż godzinę, to się odechciewa. Był sprawny, ale wyglądał jak by po nim czołg przejechał. Poza tym to najbardziej zamulony telefon, jaki w życiu miałem. Otwarcie 1 strony przez operę mini trwało mniej więcej minutę. Skutecznie zniechęciło mnie to do dalszej współpracy z nokią (Choć hitem wtedy było mieć E90, ale symbian...) i kupiłem sobie LG KS20, tym razem już windows mobile. To b←ł jedyny telefon który wytrzymał na baterii 2 dni, który miał latarkę i inne niepotrzebne bajery, ale pewnego dnia spadł mi ciężki metalowy przedmiot i zrobił dziurę w ekranie. Naprawiłem dotyk zapalniczką i puściłem go za 50zł koledze, aby miał do przeglądania internetu. I właśnie wtedy szukając nowego ks20 natknąłem się na gt540. Na początku to był szok, jaki telefon był szybki, jeszcze wtedy android market, angry birds... Jak na tamte czasy świetny tani telefon, bo dałem jakoś 200zł ze wszystkim. Poużywałem rok i puściłem na alledrogo za 230 (ah ten kryzys wszystko podrożało) Po GT540 kupiłem nową motorolę defy. Mam ją ponad pół roku; do dziś. W końcu telefon przez który można porozmawiać bez krzyczenia, bateria trzyma naprawdę dzień, a sam system już nie myśli kilka sekund nad czymkolwiek. W końcu znalazłem coś co mi odpowiada i nieprędko zmienię defy. Tu mogę tylko wspomnieć, że lepiej kupić nowy telefon, niż porysowane tak, jak by ktoś nimi grał w nogę. Gdyby ktoś uparł się na używany, to 1 znak, że coś z nim jest nie tak, to rysa na szkle gorilla glass. Dziwi mnie że ludzie rysują defy, ja noszę bez pokrowca, a na telefonie pojawiło się jedynie otarcie, po kontakcie z asfaltem. Niedawno do defy dokupiłem sobie nexusa 7, jednak to już nie telefon a tablet.. Co po defy? Nie wiem, nigdy więcej nie kupię low enda, ale też nie da się teraz kupić nic wydajnego z ekranem 4 cale. Ponad to dla mnie już nie telefon, a najbardziej bawią mnie recenzje, w których piszą, że te telefony da się używać jedną ręką... Może niedługo spopularyzują się kremy na przedłużanie palców, tak samo jak kremy na inne części ciała... :E
Gdyby się trafił godny następca chętnie bym go kupił, bo chcę mały kompaktowy telefon do dzwonienia, notowania, czy prostych gier, a nie cieńką ultrapłaską cegłę, której nie da się nawet wygodnie trzymać w ręce, a bateria to tylko ciekawostka