Podejście drugie 😉
Takie nieprzyjemne zdarzenie przytrafiło się również mnie... Samsung niestety nie wyszedł cało z katastrofy lotniczej (pancerne xero, te sprawy 😉 ).
Telefon nie ma jeszcze roku, dlatego postanowiłem, że nie naprawię go sam, tylko oddam do autoryzowanego serwisu. Z racji miejsca zamieszkania był to Elkom GSM Serwis w Lublinie przy al. Piłsudskiego.
Telefon zaniosłem w poniedziałek o godzinie 9, we wtorek około godziny 11 odebrałem gotowy. Koszt wymiany - 570zł.
Co ciekawe, jako, że aby odebrać telefon musiałem zerwać się na chwilę z pracy, nie miałem czasu dokładnie go przetestować. Okazało się jednak, że gdy ktoś do mnie zadzwonił, nie czułem w ogóle wibracji. Przyjrzałem się temu i stwierdziłem z kolegami, że wibracja niemal nie działa (jest ledwo wyczuwalna). Zadzwoniłem więc do serwisu i nakreśliłem sytuację. Całe wakacje użerałem się z serwisem asusa i te negatywne doświadczenia nastawiły mnie wyjątkowo bojowo również w tej sprawie. Okazało się jednak że... nie miałem się z kim "kłócić". Po konsultacji z technikiem Pani w informacji stwierdziła, że w trakcie wymiany panelu mogła odkleić się jakaś część odpowiedzialna za wibrację (cały czas myślałem, że wibracja jest w baterii). Zaproszony zostałem więc w wolnej chwili na poprawkę (co miało się wiązać z zostawieniem telefonu na serwisie). Z jednej strony pozytywnie zaskoczony, z drugiej zdenerwowany jednak faktem, że znowu muszę się rozstać z telefonem, powtórnie pojechałem do serwisu. Chwilę postałem w kolejce, a gdy przyszła moja kolej miła Pani wzięła mój telefon i poszła do techników rozeznać się w temacie. Po około pięciu minutach wróciła z telefonem i poprosiła bym sprawdził czy jest w porządku. Było!
Może to kwestia moich negatywnych doświadczeń z autoryzowanymi serwisami (sam pracuję w serwisie komputerowym i bardzo często mamy do czynienia z serwisami np. gwarancyjnymi, w dużej części niestety są to doświadczenia niemiłe), ale byłem zszokowany (pozytywnie) tak gładkim załatwieniem całej sprawy, dlatego postanowiłem to opisać na forum.
I na koniec zdjęcie "porównawcze" 🙂 :