Zasięg sieci łapie - internet ćwiczy, ale tylko na wi-fi . Połączenia przychodzące - wyświetlają się - jest sygnał, wyświetla się rozmówca, jednak po podniesieniu słuchawki -telefon się restartuje - analogicznie jak w przypadku połączeń wychodzących, mimo, że u rozmówcy połączenie jest nadal aktywne...
Ogólnie, abstrahując od zalania, nie polecam nikomu modelu Motorola Defy. Zarówno z punktu widzenia samego aparatu, jak i obsługi serwisowej. Już przed zalaniem internet poza Wi-fi przestał działać, a każdorazowe włączenie nawigacji restartowało telefon. Nigdy nie było czasu, aby telefon oddać do serwisu bo i trzeba było się liczyć z 2-tygodniową procedurą naprawy oraz z utratą wszystkich dannych/konfiguracji, no co nie mam po prostu czasu. Dopiero przy dosłownie "spłukaniu" wyświetlacza na plaży padły połączenia - notabene zostałem zmuszony do odesłania tego shit'u. Ciąg dalszy opisałem wyżej...
Z reguły dbam o telefony i po roku używania są naprawdę w dobrym stanie, ale z tą "odpornością na przykre zdarzenia" to jest chamówa ze strony Motoroli... naprawdę korciło mnie, aby skorzystać z rękojmi, ale zbyt cenię swój czas, aby tracić go na przepychankę z tak żenująco słabym przedstawicielem amerykańskiego koncernu w Polsce. O jedynym, autoryzowanym serwisie już nie wspomnę... życzę powodzenia w rozwijaniu biznesu Motoroli w PL... nie dziwię się, że mają ledwie margines rynku.