Ponieważ mam już ładowarkę, czyli przede wszystkim implantowaną do fona pętlę indukcyjną, postanowiłem dokupić także drugą ładowarkę np do pracy. Oczywiście duży wydatek byłby bez sensu, dlatego kupiłem za 17 zł (z dostawą) ładowarkę do DSI (nintendo) na allegro. Ona też wytwarza pole indukcyjne i ma kształt poduszki. Gdy ją otrzymam napiszę jak się sprawuje. Nie ma żadnego niebezpieczeństwa dla fona, bo o powstającym w nim napięciu do ładowania decyduje tylko cewka, która jest pod klapką fona. Tu kawałek „ literatury„ Bezprzewodowe ładowanie raz jeszcze
Ponieważ koledzy pytają mnie na priv - jak to jest, spróbuję uzupełnić, w ramach posiadanej wiedzy z czym mamy do czynienia przy ładowaniu indukcyjnym. Tak naprawdę, zespół ładowarka - fon z pętlą pod klapką to nic innego jak transformator napięcia, przekazujący prąd z uzwojenia w ładowarce do uzwojenia w fonie. W samej ładowarce musi być generator, zmieniający czerpane napięcie stałe, na zmienne, które dostaje się na cewkę ładowarki. Wtórnym uzwojeniem tego transformatora jest cewka dołożona do fona. Nie wiem jak jest w tej drugiej ładowarce (ja mam Palm), ale sądzę że także musi tam być ferromagnetyczny rdzeń i wszędzie musi być czujnik zbliżenia fona uruchamiający ładowanie. Ilość zwojów pętli w ładowarce jest tak dobrana aby nie następowało przeciążenie jej zasilacza. Zależy to także od wspomnianego rdzenia transformatora. Generalnie: im mniejszy przekrój takiego rdzenia, tym większa ilość zwojów przypadająca na jeden Volt napięcia. Z tego wywodu wynika także, że i w odbiorniku _ fonie, przy tym samym rdzeniu (którego drugą połówkę stanowi kompletna cewka zamknięta w fonie) taka sama ilość zwojów odpowiada za indukowane napięcie. Ponieważ ładowarka zasilana jest normalnym zasilaczem 5V micro USB, jak nasze fony, tak więc pętla w ładowarce i w fonie mają przełożenie 1:1, czyli mają zapewne tyle samo uzwojeń.
Z tego wszystkiego wynika, że przy porównywalnej wielkości omawianego rdzenia, nie powstanie w fonie inne niż potrzebne jemu napięcie, niezależnie jakiego typu ładowarki indukcyjnej użyjemy. Możemy zatem także tej taniej od Nintendo. Problemem kosztowym jest raczej ta pętla do fona. Możemy sami coś kombinować, tak jak podaje autor zamieszczonego przeze mnie linka. Tam też jest odnośnik do taniej ładowarki do Nintendo Allegro.
Gdyby nie było czujnika zbliżenia fona i prąd stale byłby podawany do cewki ładowarki, nie byłoby zamknięte pole magnetyczne wytwarzane przez nią i ładowarka mogłaby się spalić. Podobnie, gdyby rozmiary ładowarki znacznie przewyższały pętlę w fonie, duża część energii rozpraszałaby się w otoczeniu i ładowarka grzałaby się. Jeśli natomiast pętla w ładowarce będzie mała to sprawi, że prąd (nie napięcie) ładowania w fonie będzie mały i ładowanie bardzo się przedłuży. W każdym razie nie ryzykujemy niczym gdy chodzi o bezpieczeństwo fona.
To napisałem, przypominając sobie starą wiedzę z bardzo dawno kończonej szkoły i obliczane i nawijane przeze mnie osobiście różne transformatory. Gdybym się mylił, to pozwólcie, że pierwszy wypróbuję (bez lęku) na swoim fonie i dam Wam znać gdybyście sami chcieli pójść za moim przykładem. Lub też ktoś mądrzejszy ode mnie sprostuje moją teorię. Piszę to jako zawodowy hydraulik a nie elektryk.