Witam!
Pochwalę się że również "apdejtowałem" system do ósemki (z siódemki). Laptop Samsung RV510 (2-letni, procesor T4500 2x 2,3GHz + 3GB RAMu + chyba najprostsza grafika zintegrowana).
Muszę przyznać że po kilku godzinach po instalacji z ulgą stwierdziłem iż nie taki diabeł straszny jak go malują
Nakładka na siódemkę poszła sprawnie, wszystkie dane się zachowały, nawet pulpit został ten sam.
Fakt, miałem już okazję zapoznać się z najnowszym BSOD'em, ale nie mogę tu mieć zbyt dużych pretensji do systemu. Po sprawnym uruchomieniu nowego systemu, jakiś program aktalizacyjny Samsunga (najprawdopodobniej niekompatybilny z najnowszym Windowsem) postanowił usprawnić mi system dogrywając multum sterowników, a ja głupi bez wahania zgodziłem się na to. Niestety skończyło się BSOD'em i musiałem "odświeżać" system, co skończyło się wywaleniem wszystkich aplikacji i ponowną instalacją systemu. Na szczęście system automatycznie zrobił mi ładną listę wszystkiego, co zostało odinstalowane, z linkami do stron twórców, aby w razie potrzeby pobrać i zainstalować co potrzeba. Nawet nie wiedziałem że tyle śmieci miałem w poprzednim systemie Oczywiście dane jak dokumenty, zdjęcia itp pozostały. Nawet ikony na pulpicie pozostały na swoich miejscach.
Po ponownej instalacji systemu było już dobrze. Po kilku restartach (aktualizacje, instalacje aplikacji, pozbycie się niepotrzebnych śmieci systemowych) system rzeczywiście znacznie szybciej startuje, co dla mnie jest sporym plusem, bo na codzień laptop jest uruchamiany tylko gdy ktoś z domowników ma zamiar go użyć, więc dzieje się to po kilka razy dziennie.
Metro UI - czyli najbardziej kontrowersyjna część systemu - mi nawet przypadł do gustu. Fakt, że na początku robi wrażenie "po co mi to wszystko" i "co ja mam teraz z tym zrobić"? No właśnie. Jedna z pierwszych rzeczy jakie zrobiłem po instalacji systemu i najważniejszych aplikacji to właśnie uporządkowanie nowego menu Start. Dzięki temu mam wszystko co najpotrzebniejsze pod ręką, łatwo dostępne, co szczególnie przypadło do gustu moim dzieciakom (6 i 8 lat). A że to laptop ze skromną 15-calową matrycą, to nawet nie robi to wrażenia zbyt wielkiego (co innego zapewne na monitorze 23").
Fajnie też używa się sklepu. Nie trzeba szukać i ściągać instalek, potem przechodzić często żmudnej instalacji, zaznaczać pierdyliard ptaszków i drugie tyle odznaczać (bo jeśli nie, to "przy okazji" zainstaluje się masa niepotrzebnego i ciężko usuwalnego śmiecia). Jedno kliknięcie w "Zainstaluj" i z głowy - prawie jak w Androidowym Markecie.
Dwie rzeczy póki co tylko mi nie pasują - jedna to wspomniane wcześniej osobne uruchomienie tej samej aplikacji w 2 środowiskach (Metro i Desktop) i co za tym idzie, utrudnione szybkie przełączanie między otwartymi aplikacjami. Druga to bezsensownie ciężkie programy służące w sumie do całkiem prostych rzeczy - jak np. Zdjęcia czy Muzyka. Zanim uruchomi się sama aplikacja, to ja zdążę w wersji desktopowej przejrzeć już kilka plików.
A... i co do prostego wyglądu Desktopu - mi jak najbardziej pasuje, nawet dużo bardziej niż w XP czy siódemce. Nie tęsknię za Aero. To po prostu rzecz gustu i nie ma sensu spierać się który wygląd jest ładniejszy.
Ogólna ocena - zdecydowanie na plus. Trzeba przyzwyczaić się do nowego, ale skoro już po kilku godzinach zdążyłem oswoić się z większością systemu, to po dłuższym czasie powinno być tylko lepiej 🙂
Pozdrawiam!