Każda jedna aplikacja jest "minimalizowana", a raczej usypiana. Kiedy pierwszy raz zainstalowałem Operę Mini (chyba pierwsza aplikacja jaką w ogóle pobrałem), zdziwiło mnie że nie ma w menu opcji ikonki "Zakończ", która na symbianie w tym miejscu jest, przy wersji graficznie identycznej 😃 Jedną grę miałem taką, która miała opcję "Zamknij" i faktycznie nie leżała mi na ramie. Android działa tak, że wszystko z czego korzystamy, zostaje uśpione i zalega nam na pamięci ram. Po co? Ano po to, żeby przy następnym uruchomieniu dana aplikacja otworzyła się od razu bez ponownego rozruchu i oczekiwania na jej włączenie, a gdy ramu braknie, system automatycznie zamyka najdłużej zalegające procesy. Niby bardzo pomysłowe, ale jak to wygląda w praktyce? W praktyce, gdy pamięci ram zostanie nam mało (~30), telefon zaczyna pracować dużo wolniej, część userów twierdzi, że przez obciążenie pamięci, bateria nieco krócej nam trzyma 😃 A co, jeżeli zagramy w coś raz na te 2 dni, po co nam to potrzebne gdzieś uśpione w pamięci? Tutaj zaczyna się rola Task killerów. Wszystkie task killery mają takie zadanie, aby te niepotrzebne aplikacje wyłączać. Oczywiście jest też coś takiego jak lista ignorowanych aplikacji, do których dodajemy ważne widgety (beautiful, pogoda itp.) bo ich zamknięcie mija się z celem, warto też dodać kontakty, żeby nie czekać na ich ponowne wczytywanie, to samo wiadomości i inne najczęściej używane funkcje.
Co do włączania aplikacji przez menu, ona nie włącza się od nowa a jest wybudzana w momencie, w którym została uśpiona 😉